06 marca, 2016

Red Rising. Złoty syn - Pierce Brown


Autor: Pierce Brown
Wydawnictwo: Drageus
Ilość stron: 512

„Człowiek może stać się potworem. Ale żaden potwór nie stanie się człowiekiem.
”  







Są takie książki, po których przeczytaniu człowiek po prostu siedzi nieruchomo i wpatruje się w jeden punkt, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie zobaczył w swojej wyobraźni. To książki tak zaskakujące, tak nieprzewidywalne, a jednocześnie tak okrutnie druzgocące i łamiące serce, że przez pewien czas po prostu brakuje słów by je opisać. Ma się ochotę jednocześnie zabić autora za to, jak bawi się naszymi emocjami i przytulić go z podziękowaniami za tak wspaniałą książkową podróż. Czytałam już wiele takich historii, ale chyba jeszcze żadna nie wstrząsnęła mną tak bardzo jak „Red Rising. Złoty syn” Pierce'a Browna.

Jest to drugi tom trylogii o przygodach Darrowa, młodego mężczyzny, który diametralnie zmienia swoje życie. Rzecz dzieje się na Marsie, gdzie ludzkość podzielona jest na Kolory - od Czerwonych górników, przez Różowe kurtyzany, Niebieskich intelektualistów, Obsydianowych żołnierzy, po Złotych przywódców. Darrowa w pierwszej części poznajemy, kiedy jeszcze należy do Czerwonych i jego życie głównie opiera się na pracy Helldivera w kopalni. Niestety bardzo szybko traci żonę przez okrutne prawo Złotych, a później sam zostaje skazany na śmierć. Los daje mu jednak jeszcze jedną szansę i ma on okazję przyczynić się do rozpadu całego systemu hierarchii na Marsie i walczyć o wolność dla swoich ludzi. Darrow staje się Złotym i powoli wślizguje się w szeregi panujących. Wspina się po szczeblach społecznej piramidy, zyskując przy tym nawet Złotych przyjaciół. W drugim tomie nasz Helldiver kontynuuje swoją misję zjednoczenia sobie najważniejszych władców, próbuje osłabić Złotych tyranów i obalić ich bezwzględne rządy nad ludzkością. Niestety pomimo wielu sukcesów, czeka go także wiele porażek, z których ciężko się podźwignąć. Przyjaciele stają się wrogami, zdrada jest wszechobecna, a władza i sojusze ważniejsze niż ludzkie odruchy i uczucia. Darrow boleśnie się o tym przekona.

„Red Rising. Złoty syn” to naprawdę wspaniała kontynuacja pierwszego tomu tej trylogii. Uwielbiam styl pisania Pierce'a Browna - jednocześnie lekki i prosty w odbiorze, a mimo to pełen bardzo mądrych, wartościowych myśli. Uwielbiam sposób, w jaki autor buduje poszczególne wątki - wszystko jest idealnie przemyślane i łączy się od początku do końca w logiczną całość. Uwielbiam nawet jak kończy on książkę w taki sposób, że nie mogę się pozbierać przez kilka dni po skończeniu lektury. Pierce Brown jest mistrzem w tworzeniu zwrotów akcji, w oszukiwaniu czytelnika i graniu na jego emocjach, w kreowaniu postaci, których czytelnik nigdy do końca nie jest w stanie dobrze poznać, rozgryźć i jednoznacznie ocenić. Czytanie tej trylogii przypomina jazdę bez trzymanki po (jakby to stwierdził sam Darrow) cholernie wyboistej drodze z wieloma zakrętami, klifami, rzekami, ukrytymi zasadzkami i sami nie potrafimy przewidzieć z czym jeszcze. 

Postaci są nakreślone naprawdę świetnie. Każda jest na swój sposób wyjątkowa, charakterystyczna, nie sposób się pogubić pomimo mnogości bohaterów. Tak jak wspomniałam, tutaj również występuje ten element niepewności i wielokrotnego zaskoczenia, bo tak naprawdę nigdy do końca nie wiadomo ani jakie dana postać ma zamiary, ani jak zachowa się ona w konkretnej sytuacji, ani czy ta tożsamość, jaką znamy od początku historii, na kolejnej stronie nie okaże się fałszywą. Darrow jako narrator sprawdza się znakomicie i moja sympatia do niego z każdym tomem wzrasta. To bohater z charakterkiem, który jednak pod tą swoją skorupą uformowaną przez wiele cierpień i poświęceń, skrywa też wielką wrażliwość i przede wszystkim jest też po prostu dobrym człowiekiem.

Naprawdę bardzo, ale to bardzo polecam wam zapoznanie się z trylogią „Red Rising” Pierce'a Browna. To genialna historia, łącząca w sobie elementy powieści akcji, przygodówki, science-fiction, wątki polityczne, a także delikatny wątek miłosny. Wyraziści, barwni i świetnie nakreśleni bohaterowie, mnóstwo zwrotów akcji, mnogość nieprzewidzianych zdarzeń, druzgocące serca zakończenia - to tylko kilka z wielu atutów tej serii! Jeszcze raz serdecznie zachęcam do poznania losów Darrowa, a ja z niecierpliwością wyczekuję trzeciego tomu, który pojawi się już w kwietniu!

3 komentarze:

  1. Zachęciłaś mnie. Po pierwszy tom na pewno sięgnę ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Najpierw muszę przeczytać pierwszy tom, ale historia jest naprawdę ciekawa!
    Fajna recenzja!
    Obserwuję!
    Buziaki! :*
    StormWind z bloga cudowneksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Najbardziej zainteresowałam mnie cytat, ktoego użyłaś we wstępie. Piękny. Pewnie powinnam najpierw rozejrzeć się za pierwszym tomem, ale ta recenzja była zachęcająca :)
    Mogę prosić o zerkniecie na mojego bloga? Recenzja książki "MAGONIA" http://cosmo-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz i zapraszam ponownie :)

Inne