Autor: Jakub Ćwiek
Wydawnictwo: SQN
Ilość stron: 320
„Oto druga Nibylandia (...) Wielka jak dziecięce oczekiwania, ale też brudna, zniszczona i obdarta jak dorosłość.”
Autorzy czerpią swoje pomysły na książki z wielu różnych źródeł. Często są to własne doświadczenia, a także inspiracje przeżyciami innych, muzyką, bądź otoczeniem. Coraz częściej pojawiają się też powieści bazujące na znanych już wszystkim baśniach lub bajkach. Są to ich nowe wersje, inne spojrzenia na daną historię, a także różne kontynuacje znanych nam już opowieści. Nie spotkałam się jeszcze z tego typu nawiązaniem w polskiej literaturze. Aż do teraz. Poznajcie historię tytułowych chłopców!
Zagubieni Chłopcy to najbardziej niezwykły gang motocyklowy na świecie. Tworzą go dawni towarzysze Piotrusia Pana, którzy przenieśli się z Nibylandii w realia współczesnej Polski. Przewodzi im Dzwoneczek - już nie malutka wróżka z różdżką i skrzydełkami, ale niezwykle seksowna, dorosła kobieta, którą chłopcy nazywają mamą. Gang zamieszkuje stare, opuszczone wesołe miasteczko, a na co dzień przeżywa przeróżne przygody. Chłopcy to już dorośli mężczyźni, odziani w skórzane kurtki, wyposażeni w broń, motocykle, a także pewne magiczne substancje... Czekają ich rozmaite niebezpieczeństwa, ale wcale nie oznacza to braku dobrej zabawy!
Chłopcy nie są typową powieścią fabularną. Książka nie posiada bowiem stałego wątku i dokładnej chronologii, lecz składa się z kilku opowiadań, ilustrujących przygody głównych bohaterów. Z jednej strony jest to plus, ponieważ czytelnik od razu zostaje wrzucony w wir akcji, absolutnie nie można tu mówić o nudzie, a jedno wydarzenie goni drugie. Książka zyskuje na tym mnóstwo dynamizmu i taki podział nie pozwala się nudzić. Z drugiej strony, opowiadania są dosyć krótkie i sprawiają wrażenie nieco niedopracowanych. Wszystko rozgrywa się bardzo szybko i zanim czytelnik się obejrzy, fabuła przeskakuje już do zupełnie innego wątku, pozostawiając uczucie niedosytu.
Język, jakim pisze Jakub Ćwiek jest bardzo prosty, dosadny i pełen wulgaryzmów. Autor nie szczędzi wszelakich mocnych słów i określeń, a także szowinistycznego humoru i ogólnej brutalności. Powieść bazuje na delikatnej opowiastce o Piotrusiu Panu, lecz utrzymana jest w zupełnie innym klimacie. Nici z bajkowej, magicznej atmosfery! Tutaj króluje ciężki zapach spalin, ryk motocyklowych silników i dźwięk pędzących nabojów. Chłopcy mierzą się ze złem pod różną postacią - nie brakuje nawet zombiaków, mnóstwa krwi i flaków. Przez całą książkę przewija się też niezobowiązujący seks i przedmiotowe traktowanie kobiet. To faktycznie taka bajka dla dorosłych, aczkolwiek w bardzo mocnym, ostrym wydaniu.
Ogółem rzecz biorąc, nie jest to książka dla każdego. Z pewnością nie można odmówić jej oryginalności i intrygującego połączenia dwóch tak odmiennych światów, lecz całość może wywołać różne wrażenia wśród czytelników. Jednych zniesmaczy i pozostawi nieprzyjemne uczucie rozczarowania, a innym taka mocna forma i przekaz może się niesamowicie spodobać. Ja nie jestem do końca przekonana do takiej literatury i przyznam, że chyba wolę delikatniejsze powieści. Mimo wszystko całkiem przyjemnie spędziłam z nią czas i spróbowałam czegoś nowego, poszerzając czytelnicze horyzonty. Wam również polecam sprawdzić czy jest to książka dla was, czy odpowiada wam styl Ćwieka i przedstawiona historia. Przekonajcie się sami!
Język, jakim pisze Jakub Ćwiek jest bardzo prosty, dosadny i pełen wulgaryzmów. Autor nie szczędzi wszelakich mocnych słów i określeń, a także szowinistycznego humoru i ogólnej brutalności. Powieść bazuje na delikatnej opowiastce o Piotrusiu Panu, lecz utrzymana jest w zupełnie innym klimacie. Nici z bajkowej, magicznej atmosfery! Tutaj króluje ciężki zapach spalin, ryk motocyklowych silników i dźwięk pędzących nabojów. Chłopcy mierzą się ze złem pod różną postacią - nie brakuje nawet zombiaków, mnóstwa krwi i flaków. Przez całą książkę przewija się też niezobowiązujący seks i przedmiotowe traktowanie kobiet. To faktycznie taka bajka dla dorosłych, aczkolwiek w bardzo mocnym, ostrym wydaniu.
Ogółem rzecz biorąc, nie jest to książka dla każdego. Z pewnością nie można odmówić jej oryginalności i intrygującego połączenia dwóch tak odmiennych światów, lecz całość może wywołać różne wrażenia wśród czytelników. Jednych zniesmaczy i pozostawi nieprzyjemne uczucie rozczarowania, a innym taka mocna forma i przekaz może się niesamowicie spodobać. Ja nie jestem do końca przekonana do takiej literatury i przyznam, że chyba wolę delikatniejsze powieści. Mimo wszystko całkiem przyjemnie spędziłam z nią czas i spróbowałam czegoś nowego, poszerzając czytelnicze horyzonty. Wam również polecam sprawdzić czy jest to książka dla was, czy odpowiada wam styl Ćwieka i przedstawiona historia. Przekonajcie się sami!
„Jezus mógłby być Batmanem,
gdyby tylko chciał,
przecież tak jak heros z Gotham
bogatego tatę miał.
Byłby nawet bardziej eko,
mógłbyś z nim oszczędzać prąd.
Jezusowym bat-sygnałem
byłby gest złożonych rąk.”
Książkę mam w planach :)
OdpowiedzUsuńMam w planach od dawna, ale jakoś mi do niej nie śpieszno.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj się zastanawiałam, czy sięgnąć po Chłopców :). Chyba się zdecyduję, bo od dłuższego czasu krążą mi po głowie i zapowiadają się dość nietuzinkowo.
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńJesteś moim obserwatorem. :)
Zmieniłam adres bloga i poprzedni stal się nieaktywny :( Jeżeli mogę prosić, to dodaj do obserwowanych, lub zmień w ustawieniach mój adres z http://hope191.blogspot.com/ na http://tootoo-handmade.blogspot.com/
Z góry dziękuję i pozdrawiam :)
wiele słyszałam o tej lekturze, ale to książka nie dla mnie, miałam okazję kilkukrotnie się o tym przekonać, gdy zaczynałam ją, po przeczytaniu kilku stron odkładałam na półkę :P
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam i życzę udanych wakacji, zwariowana książkoholiczka ♥