01 sierpnia, 2016

PRZEDPREMIEROWO! Eden. Nowy początek - Mia Sheridan

Autor: Mia Sheridan
Wydawnictwo: Septem
Ilość stron: 312
PREMIERA 03.08.2016

„Tego koszmarnego, tragicznego dnia odebrano nam niewinność. Odarto nas z nadziei. Ale ani ja, ani on nie wiedzieliśmy, jakie piętno wywarł ów dzień na drugim z nas. W odkrywaniu tego był smutek, ale i radość, że przeżyliśmy. Jakaś część mnie radowała się, a część opłakiwała przeszłość i przyszło mi do głowy, że może właśnie tak być powinno.”


„Eden. Nowy początek” to powieść zamykająca dylogię autorstwa Mii Sheridan, opowiadającą o wielkiej miłości Eden i Caldera, która narodziła się w bardzo niesprzyjających warunkach, bo w sekcie. Wydarzenia rozgrywające się w tym tomie mają miejsce kilka lat po ogromnej tragedii, która wydarzyła się w Akadii. Zarówno Eden, jak i Calder, próbują jakoś poukładać sobie życie po ucieczce. Każde z nich dopiero uczy się funkcjonowania w „Wielkiej Społeczności”, poznaje rzeczy i zwyczaje, o jakich wcześniej nawet nie słyszało. I mimo, że z każdym dniem radzą sobie coraz lepiej, poznają nowych ludzi, nawiązują z nimi relacje i rozpoczynają kariery zawodowe, to pod względem emocjonalnym są zupełnie rozbici. Każde z nich myśli, że to drugie nie żyje, przez co ich życie przypomina wegetację - brak w nim radości, uczuć innych niż tęsknota, żal i rozpacz. Los jednak okazuje się dla nich łaskawy i pewnego dnia powtórnie się spotykają. Co z tego wyniknie? Czy będą znów razem?

„To prawda, co powiedziałam kiedyś o gwiazdach - że niektóre rzeczy lepiej widać w świetle... a niektóre łatwiej dostrzega się w ciemności. Bo gdzieś w mrokach tamtej nocy Calder przytulił mnie i zgodziliśmy się, milcząco i w słowach, że świat jest ohydny i zły,, a miłość - niedorzecznie ryzykowna i absurdalnie niebezpieczna... ale że będziemy kochać i tak. Że nie zamkniemy przed są naszych odważnych, wrażliwych serc. Było to naiwne, nierozsądne i słuszne. I było to najdzielniejsze, co kiedykolwiek uczyniliśmy.”

Drugi tom tej wyjątkowej historii miłosnej podobał mi się niemal tak bardzo, jak pierwszy. Tym razem akcja rozgrywa się w zwyczajnym miasteczku, wśród realiów, które każdy z nas zna ze swojej codzienności. Bohaterowie muszą nauczyć się żyć na nowo, co nie jest łatwe, kiedy od dziecka widzieli na oczy tylko nieco ponad setkę ludzi, prysznic był rarytasem, jedzenie pochodziło tylko i wyłącznie z upraw rolnych, a ich pojęcie o jakiejkolwiek elektronice jest zerowe. Życie w sekcie zabrało im nie tylko cenne lata młodości, ale także ich prawdziwe tożsamości, które teraz starają się odkryć. Fabuła skupia się głównie na ich próbach ułożenia sobie życia, odkrycia kim tak naprawdę są, a także na odnalezieniu odpowiedzi na dręczące ich pytania i wątpliwości dotyczące Akadii. Akcja, w przeciwieństwie do końcowych rozdziałów pierwszego tomu, płynie niespiesznie, ale mimo to powieść wcale nie jest nudna. Brak sensacyjnych, dynamicznych wydarzeń, zastępuje niesamowity natłok emocji, bardzo dobrze skrojone portrety psychologiczne postaci i przepiękne refleksje bohaterów, mówiące o ich uczuciach i tęsknotach.  

„- Nasze serca oplata sieć rzeczy, które cenimy, których potrzebujemy, które sprawiają, że jesteśmy sobą. Ale może... może dopiero wtedy, gdy coś złamie nam serce, te rzeczy mogą trafić do wnętrza samej naszej istoty. Może dopiero wtedy rzeczy te stają się prawdziwą częścią nas. Dopiero wtedy potrafimy prawdziwie zrozumieć i ujrzeć cierpienie innych, bo sami go doświadczyliśmy. Bo za sprawą bólu staliśmy się lepsi, wrażliwsi. Może właśnie taki jest sens istnienia bólu.”

„Eden. Nowy początek” różni się od swojej poprzedniczki umiejscowieniem fabuły, zwolnieniem tempa akcji, a także mniej w niej tego elementu grozy, mroku, zaciekawienia, które towarzyszyły mi przy czytaniu pierwszego tomu. Mimo wszystko, Mia Sheridan potrafi zaskoczyć czytelnika, jeśli chodzi o rozwiązanie niektórych wątków, a sposób, w jaki kreuje i opisuje ona uczucie łączące głównych bohaterów, jest naprawdę mistrzowski. Emocji jest niesamowicie dużo - zarówno na kartach powieści, jak i w sercu czytelnika, który zdążył już przywiązać się do bohaterów i kibicuje im z całych sił. Polecam serdecznie sięgnięcie po tę dylogię, bo całość jest naprawdę niesamowita. Jeśli nie znacie jeszcze Mii Sheridan to wiedzcie, że wiele tracicie!

Dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz i zapraszam ponownie :)

Inne