Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 424
„[...] może wszyscy jesteśmy tylko historiami, które właśnie ktoś czyta i może to ratuje nas przed ostatecznym zapomnieniem?”
„Księga snów” to trzecia powieść autorstwa Niny George, pisarki, której twórczość naznaczona jest w dużej mierze jej osobistymi przeżyciami. Kobieta straciła ojca, a zarazem najlepszego przyjaciela, doradcę i połówkę rodzinnej drużyny George. Jak sama pisze, jego śmierć zupełnie ją odmieniła. Doświadczyła strachu przed utratą bliskiej osoby, strachu przed tym, że i ona kiedyś umrze. To właśnie refleksje na temat życia i śmierci zainspirowały ją do napisania „Lawendowego pokoju”, „Księżyca nad Bretanią” i wreszcie „Księgi snów”. Ta ostatnia ma zamykać cykl powieści, w których autorka zajmuje się problemem nieskończoności. Kolejne jej książki mają dotyczyć już nie śmierci, ale życia.
„Tata poradził mi, żebym wchodząc do latarni morskiej, nigdy nie patrzyła na wszystkie schody, tylko na pierwszy stopień. A potem powoli pięła się w górę.
- W ten sposób zawsze sprostasz wyzwaniom, które na początku wydają ci się zbyt wielkie. Wtedy wszystko ci się uda.
Zmniejsz świat, bądź bardziej precyzyjna, nie myśl o rozciągającej się przed tobą długiej nocy, tylko o kolejnym momencie. Tak mówił.”
Jednym z głównych bohaterów „Księgi snów” jest czterdziestopięcioletni korespondent wojenny - Henri Malo Skinner, który na samym początku powieści ulega poważnemu wypadkowi podczas próby ratowania tonącej dziewczynki. Mężczyzna zapada w śpiączkę i przez kilkadziesiąt dni pozostaje w szpitalu. Odwiedza go tam jego syn, Sam, który nigdy wcześniej nie poznał swojego ojca. Henri bowiem nie związał się z jego matką, a chłopiec rozpaczliwie chciał się z nim wreszcie zobaczyć. Kiedy już miało to nastąpić, wspomniany wypadek uniemożliwił Samowi spotkanie się z ojcem. Czuwa on przy jego łóżku codziennie i dzielnie czeka na moment, w którym będzie mógł z nim pierwszy raz porozmawiać. W międzyczasie zaprzyjaźnia się z Eddie, kobietą, która niegdyś była partnerką Henriego, a także poznaje Maddie, dziewczynkę, która podobnie jak jego ojciec jest „zawieszona pomiędzy światami”. Henri natomiast śni przeróżne sny, poznaje alternatywne wizje swojego życia i podróżuje po krainach, które znajdują się pomiędzy życiem a śmiercią. Czy uda mu się znaleźć odpowiednie wyjście z tej przedziwnej rzeczywistości i spotkać się z synem?
„Księga snów” to powieść, której czytanie było dla mnie niezwykłą literacką przygodą. Jest to historia, która rozgrywa się na wielu płaszczyznach, z czego wyróżnić mogę dwie ogólne - pierwsza z nich to teraźniejszość, to, co dzieje się tu i teraz, kiedy Henri leży w szpitalu, a Sam i Eddie prowadzą swój normalny tryb życia, a druga to to, co dzieje się w umyśle Henriego - jego podróże po krainach pomiędzy życiem a śmiercią, retrospekcje jego przeszłości, momenty deja vu, różne warianty jego życia na podstawie podejmowanych decyzji, a także po prostu marzenia i tęsknoty. Te elementy oniryzmu dodają całej historii baśniowości, czegoś magicznego, ulotnego, wyjątkowego. Temat śmierci nigdy nie jest tematem łatwym, ale dzięki takim zabiegom czyta się o nim zdecydowanie przyjemniej. Myślę, że wszyscy boimy się tego, co jest po drugiej stronie, tej wielkiej niewiadomej, a Nina George w bardzo fajny sposób wychodzi na przeciw tym obawom i pokazuje rzeczywistość bajkową, wcale nie tak straszną, jak mogłoby się wydawać.
„Często zapominamy, że luzie bardzo poważnie chorzy mają swoje życie. Do naszej klasy chodził taki chłopak, Timothy, zachorował na raka i w ciągu roku zmarł. Wszyscy kiedy go wspominają, mówią tylko o tym, jaki był dzielny jakby chorowanie na raka było pracą na pełny etat. Nikt nie pamięta o tym, że poza Timothy najlepiej ze wszystkich skakał do basenu na bombę i że kiedyś zdjął kotka z drzewa. Dlatego próbuję widzieć w tacie kogoś więcej niż tylko żywego umarłego.”
Nie jest to powieść z pędzącą akcją, w której jedno wydarzenie goni drugie i fabuła jest niezwykle dynamiczna. Wręcz przeciwnie - „Księga snów” to historia bardzo nastrojowa, spokojna, subtelna, podczas czytania której ma się wrażenie, że świat nagle kilkukrotnie zwolnił. A pomimo tego, jest niezwykle wciągająca. Czytelnik natychmiast przywiązuje się do bohaterów i pragnie coraz lepiej ich poznawać, dowiadywać się więcej o ich przeszłości, kibicuje im w dążeniu do celów. Tym bardziej, że większość postaci w tej książce to osoby naprawdę inteligentne, dojrzałe, których przemyślenia i wypowiedzi wielokrotnie zmuszają do refleksji, a także przydają wzruszeń.
„Księga snów” to faktycznie książka o śmierci, o zawieszeniu pomiędzy światami, o nieskończoności i przemijaniu. Ale to także, i może nawet przede wszystkim, książka o życiu. O tych ulotnych chwilach i nie zawsze słusznych wyborach, o miłości i przyjaźni, o rodzinie i przebaczaniu. Nina George porusza tematy bardzo delikatne, ale jakże uniwersalne i ważne dla każdego człowieka. „Księga snów” to pozycja wyjątkowa, wywołująca mnóstwo refleksji i pełna pięknych, mądrych, życiowych myśli. Polecam serdecznie każdemu, kto jeszcze się waha, czy po nią sięgnąć. Naprawdę warto.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Otwartym
Piękna recenzja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo <3 :)
UsuńNie czytałam żadnej książki tej autorki. Muszę to zmienić :) E.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej zachęcam :)
UsuńKolejna pozytywna recenzja tej książki. Tylko czytać :)
OdpowiedzUsuń