Autor: Richard Schwartz
Wydawnictwo: Initium
Ilość stron: 464
„Tak jak przędziona nić albo tkane sukno na krośnie, tak wszędzie nasze życia są wplecione w tkaninę losu. Nie dzieje się nic, co nie jest nam przeznaczone. Jedyne, co nam pozostaje, to możliwie utrudnić przeznaczeniu, by nas dopadło.”
Z pozoru ciężka książka high fantasy z mroźnym klimatem i zupełnie nowym wykreowanym światem, która okazuje się być niesamowicie lekką i przyjemną w czytaniu historią, łączącą w sobie elementy magii z kryminałem… Niemożliwe? A jednak! Poznajcie „Pierwszy róg” autorstwa Richarda Schwartza i zapamiętajcie ten tytuł, bo moim zdaniem jest jednym z najlepszym wydanych w tym roku.
Akcja dzieje się w zasypanej śniegiem gospodzie Pod Głowomłotem na przełęczy ściętych lodem gór na dalekiej Północy. Pewna garstka podróżnych ma nadzieję na spokojne przetrwanie tam burzy, która przeraża swym ogromem i siłą. Śniegu z dnia na dzień jest coraz więcej, temperatura gwałtownie spada i całe towarzystwo skazane jest na tkwienie w zajeździe. Jest to ciepłe i przytulne miejsce, gdzie nie brak dobrej strawy i wina, jednak okazuje się, że nawet w tak dogodnych warunkach mogą rozwinąć się konflikty. Oprócz gospodarza i jego trzech córek w gospodzie jest także grupka żołdaków, wojwnik Havald, elfka Leandra i kilkanaście innych ciekawych postaci. We wspólnym oczekiwaniu na koniec burzy rozmawiają i nawiązują relacje. Ich spokój zostaje jednak przerwany, gdy pewnego dnia jeden z parobków zostaje zamordowany. Z czasem okazuje się, że gospoda kryje w sobie dużo więcej tajemnic, niż można by początkowo przypuszczać, a nie każdy jest tym za kogo się podaje.
Jestem bardzo, ale to bardzo pozytywnie zaskoczona „Pierwszym rogiem”! Kiedy pierwszy raz zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach, nie byłam do końca pewna, czy chcę po nią sięgnąć. Z jednej strony kusił mnie ten mroźny klimat, nowe, ciekawe uniwersum i opis sugerujący historię trochę w stylu „Wiedźmina”, ale z drugiej strony bałam się czy podołam. Książki high fantasy często są napisane dość trudnym językiem i mimo że ciekawią, to ciężko się je czyta. Miałam obawy, czy nie będzie tak i w tym przypadku, a co za tym idzie, czy nie będę męczyła się podczas lektury. Zaryzykowałam jednak i to była genialna decyzja, bo powieść okazała się być świetna i napisana bardzo lekko, łatwym językiem, przyjemnym w odbiorze. Czyta się ją naprawdę dobrze i szybko, przez co też zdecydowanie za szybko się kończy!
„Mawiają, że mężczyzna może się zestarzeć jak góra, ale nigdy nie zapomni swego pierwszego pocałunku. Miałem tę starą mądrość za kłamstwo - aż do tej chwili, bo dopiero teraz naprawdę całowałem po raz pierwszy w życiu.”
Uniwersum stworzone przez autora na potrzeby tej serii (bo „Pierwszy róg” to pierwszy tom serii „Tajemnica Askiru”) jest bardzo ciekawe i bardzo… tajemnicze. I nie mam na myśli tylko tego, że po prostu nie zostało jeszcze do końca odkryte w tej części, lecz także to, że sami bohaterowie dobrze go nie znają. Nie mamy tutaj standardowej już w książkach high fantasy mapki, nie wiemy dokładnie gdzie królestwa w tym świecie są położone. To, ile czytelnik wie o całym tym uniwersum zależy tylko od tego, jaką wiedzę na ten temat mają bohaterowie i ten obraz gdzieś tam powoli nabiera kształtów w czasie trwania fabuły, kiedy poszczególne postaci dzielą się ze sobą informacjami. I informacje są tutaj kluczowe, bo akcja całej książki dzieje się tylko i wyłącznie w gospodzie Pod Głowomłotem. Autor sam ograniczył sobie pole manewru, ale dzięki temu stworzył niepowtarzalny klimat i delikatne wątki kryminalne, które ze względu na tą zamkniętą przestrzeń i określoną liczbę bohaterów przywodziły mi na myśl „Morderstwo w Orient Expressie” Agathy Cristie. Jest to oczywiście bardzo luźne porównanie, ale coś w tym jest, biorąc pod uwagę te klaustrofobiczne czynniki i poszukiwanie mordercy wśród garstki osób, z których żadna nie może się ukryć.
Postaci są tutaj bardzo różne i to nie tylko pod względem charakteru, bowiem w książce nie znajdziemy samych ludzi, ale także całą gamę postaci fantastycznych, takich jak elfy, mroczne(!) elfy, krasnoludy, wilkołaki i inne. Autor bardzo fajnie wplótł je w fabułę i nadał im interesujące zdolności. Narratorem jest wojownik Havald, który mimo że prowadzi czytelnika przez calutką fabułę, to i tak jest jedną z najbardziej tajemniczych postaci w książce. Jest świetnie wykreowany - inteligentny, odważny, ale przy tym niebanalny i z bardzo fajnym sarkastycznym poczuciem humoru. Zdecydowanie da się lubić!
Nie pozostaje mi nic innego, jak serdecznie polecić wam „Pierwszy róg”. Jest to świetna książka fantasy, dla mnie najlepsza przeczytana w tym roku, a może i w ogóle w życiu! Czekam niecierpliwie na kolejne tomy i rozwinięcie tej historii, bo mimo, że autor bardzo ładnie pokończył wszystkie drobne wątki w tej książce, to otworzył jeden wielki, który sugeruje genialną kontynuację. Nie mogę się doczekać!
Fajnie, że zaskakuje pozytywnie, choć ja nie bardzo mam ochotę na jej czytanie 😏
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tym wydawnictwie, choć sam jestem osobą piszącą fantastykę :)
OdpowiedzUsuń