02 marca, 2019

Ostatnie Królestwo - Bernard Cornwell

„Przeznaczenie jest wszystkim.”

Rzadko sięgam po literaturę historyczną, jednak po fali zachwytów nad produkcjami serialowymi, związanymi w motywem wikingów, sama zapragnęłam nieco zgłębić ten temat. Wybór padł na wznowienie popularnej serii „Wojny wikingów” autorstwa Bernarda Cornwella. Ten cykl także doczekał się ekranizacji, którą można obejrzeć na platformie Netflix, jednak moim zdaniem przed obejrzeniem serialu warto przeżyć tę historię w wersji pisanej. To niesamowita przygoda!

Akcja „Ostatniego królestwa” rozgrywa się w IX wieku w Anglii. W tym czasie odbywają się na tych terenach najazdy Wikingów, którzy plądrują i zajmują kolejne ziemie Wysp brytyjskich. Podczas jednej z pierwszych bitew, uznany wikiński wojownik Ragnar oszczędza młodego chłopca Uhtreda i zamiast zabić go, tak jak jego ojca i brata, postanawia zabrać go ze sobą i wychować w duchu pogańskim. Pojmany za dziecka ealdorman Northumbrii dorasta wśród wikingów, stając się częścią ich rodziny i pomagając im w kolejnych najazdach. Uhtred żyje jednak w przekonaniu, że przeznaczenia nie da się oszukać i wie, że pewnego dnia stanie przed wyborem pomiędzy beztroskim życiem wśród Duńczyków, a byciem lojalnym wobec ojczyzny. 

„Na imię mam Uhtred. Jestem synem Uhtreda, który był synem Uhtreda, którego ojca także zwano Uhtredem.”

W przypadku powieści historycznych czynnikiem, który zniechęca wielu czytelników do lektury są długie i nużące opisy, przez które książkę czyta się z trudem i bez przyjemności. Bernard Cornwell przełamuje jednak te stereotypy i choć w „Ostatnim królestwie” umieszcza sporą ilość opisów, to są one napisane w sposób przystępny i maksymalnie angażujący odbiorcę w fabułę. Mamy krwawe walki, mamy spiski i intrygi, mamy mnóstwo różnorodnych relacji między bohaterami, a wszystko to podane prostym, a zarazem ładnym językiem. Akcja nie pędzi na łeb na szyję, a płynie powoli, pozwalając czytelnikowi delektować się przygodami wikingów i chłonąć każdy szczegół rozbudowanego świata bitew duńsko-anglosaskich. 

Głównym bohaterem „Ostatniego królestwa” jest Uhtred, z urodzenia Anglik i chrześcijanin, który z biegiem akcji staje się pełnokrwistym Duńczykiem. To chłopiec, który w bardzo młodym wieku znalazł się w trudnym świecie wojen i konfliktów, i który musi wybierać pomiędzy lojalnością wobec kraju, a przywiązaniem i miłością do najeźdźców. To postać niezwykle ciekawa i rozbudowana, która szturmem podbija serca czytelników. Jest rozsądny, inteligentny i przebiegły, dzięki czemu doskonale radzi sobie w każdej sytuacji. Na kartach powieści towarzyszy mu szereg postaci drugoplanowych, równie ciekawie wykreowanych i zyskujących sympatię czytelnika. 

„Wszyscy jesteśmy samotni i wszyscy szukamy czyjejś dłoni, którą moglibyśmy potrzymać w ciemnościach. To nie harfa jest ważna, tylko ręka, która na niej gra.”

Mogłoby się wydawać, że „Ostatnie królestwo” to powieść typowo dla mężczyzn, pełna opisów walk i politycznych intryg. Nic bardziej mylnego! Kobiety również odnajdą w niej wiele elementów, które uczynią lekturę ciekawą i wartościową. To powieść o prawdziwej przyjaźni i miłości rodzinnej, poszukiwaniu siebie oraz walce o przetrwanie w trudnych i krwawych czasach. Ja niezwykle miło wspominam czas spędzony na jej czytaniu i z niecierpliwością czekam na chwilę, w której sięgnę po kolejny tom!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz i zapraszam ponownie :)

Inne