24 września, 2018

Pęknięta korona - Grzegorz Wielgus

„Prawda jest surowa, bolesna, a zło z początku nie wymaga - akceptuje wszystkie wady, sowicie wynagradza, zamykając jednocześnie oczy człowieka na rozpościerającą się tuż pod jego nogami otchłań zagłady. Żeby grzesznik runął w przepaść, wystarczy go delikatnie pchnąć.” 

Historia nigdy nie była moją mocną stroną. Nie lubiłam uczyć się dat, miejsc i suchych faktów, których wymagała podstawa programowa w szkole. Wszystko zmieniło się jednak, kiedy postanowiłam spróbować zmierzyć się z powieściami historycznymi, w których autorzy korzystają z faktów, ale dodatkowo ubarwiają je fikcją literacką. Okazało się, że historia podana w taki sposób potrafi być ciekawa i fascynująca, a ponadto jest świetnym podłożem do tworzenia różnorodnych powieści. Najnowszą książką z gatunku tych inspirowanych faktami historycznymi jaką przeczytałam jest „Pęknięta korona” autorstwa Grzegorza Wielgusa. Zaciekawiło mnie połączenie średniowiecznej Polski i zagadki kryminalnej w wydaniu rodzimego autora. A jak taki miks wypada w ostatecznym rozrachunku? Czytajcie dalej!

Akcja powieści rozgrywa się w 1273 roku w Krakowie, gdzie dochodzi do tajemniczych morderstw. Zaczyna się od wyłowienia z Wisły ciała brutalnie zamordowanego mężczyzny. W rozwikłanie zagadki jego zabójstwa angażuje się brat Gotfryd, czyli doświadczony inkwizytor oraz dominikanin, awanturniczy rycerz Jaksa, a także Lambert, szlachcic z Myślenic. Trójka bohaterów natrafia na ślady wiodące do ruin owianego złą sławą zamku Lemiesz, gdzie odnajdują kolejne tropy. Podczas rozwiązywania tej zagadki, dochodzi do kolejnego odkrycia - w dworze pewnego magnata odnalezione zostaje ciało zwęglonego rycerza, którego śmierć w ewidentny sposób łączy się z pogańskimi rytuałami. Co łączy te dwie sprawy? Kto stoi za zabójstwami i jaki ma w tym wszystkim interes? Trójka średniowiecznych detektywów będzie musiała zmierzyć się z wieloma niebezpieczeństwami, aby dowieść prawdy, a po drodze będą mogli zaufać tylko sobie nawzajem.

„Pęknięta korona” okazała się być niesamowitą przygodą, która przybliża czytelnikowi średniowieczne realia małopolski, a jednocześnie wciąga w bardzo ciekawa intrygę, pełną morderstw, tajemnic i herezji. Autor bardzo zręcznie łączy fakty historyczne z fikcją literacką, żonglując informacjami charakteryzującymi epokę i bieżącymi przygodami bohaterów. Całość utrzymana jest w wyjątkowym klimacie, który podkreśla dobrze wykorzystana stylizacja językowa. Tekst pełen jest archaizmów i dawno zapomnianych zwrotów, które mimo wszystko łatwo jest zrozumieć poprzez kontekst, w jakim są używane. 

„Ledwo rycerze wprowadzili konie na pokład łodzi, szyper smagnął leszczynową gałązką parę wołów, która, zaprzężona do obracającego się pośrodku barki słupa, pozwalała przeciągać krypę pomiędzy brzegami. Ze zgrzytem łańcuchów i jękiem kół zębatych prom zaczął sunąć poprzez mlecznobiały opar. ” 

Poprzez użytą przez autora stylizację językową, „Pękniętą koronę” czyta się dosyć wolno i wymaga ona pełnego skupienia od czytelnika. Niektórych może to zrazić do lektury, ale zapewniam, że taki zabieg nadaje niesamowitego klimatu i pozwala czytelnikowi maksymalnie wczuć się w realia średniowiecznej Polski. Autor wykazał się ogromną wiedzą na temat epoki, zwyczajów polskiej ludności, jej poglądów i wierzeń. Książka jest dzięki temu nie tylko fajną rozrywką na wieczór, ale także skarbnicą wiedzy i lekturą bardzo inspirującą, która zachęca do sięgnięcia po inne historie z tamtego okresu.

Dobrze wykorzystane podłoże historyczne, stylizacja językowa i wyjątkowy klimat to zdecydowanie zalety tej powieści. A jakie są jej minusy? Przede wszystkim długość! Myślę, że „Pęknięta korona” ma doskonały potencjał na bycie powieścią wielkoformatową, z wieloma postaciami i wieloma wątkami. Tutaj troszkę zabrakło mi szerszego rozbudowania fabuły i lepszej kreacji postaci. Chciałabym lepiej poznać bohaterów, zobaczyć ich również w innych sytuacjach i innych położeniach. Autor bardzo ciekawie nakreślił ich sylwetki, jednak niewiele ponad 200 stron to za mało, by odpowiednio je rozbudować i przedstawić. Mam ochotę na więcej! 

„Pęknięta korona” to udany kryminał osadzony w realiach historycznych, który zachwyca klimatem i stylizacją językową, a pozostawia odrobinę niedosytu jeśli chodzi o fabułę i bohaterów. Otwarte zakończenie sugeruje jednak kontynuację przygód trójki „detektywów”, więc liczę na to, że takowa powstanie i dostarczy mi tych brakujących elementów. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz i zapraszam ponownie :)

Inne