23 października, 2011

Opium w rosole - Małgorzata Musierowicz


Autor: Małgorzata Musierowicz
Wydawnictwo: Akapit Press
Ilość stron: 234

"Opium w rosole" to jedna z książek składających się na serię "Jeżycjada" Małgorzaty Musierowicz. Jest to dość popularny cykl książek młodzieżowych, bardzo często wybierany przez nauczycieli na lektury obowiązkowe. Właśnie "Opium ..." przeczytałam tylko dlatego, że ta książka została mi przydzielona do przeczytania na j.polski.

Początek jest dosyć nieciekawy. Przedstawiona nam zostaje jedna z ważniejszych postacii w książce - Genowefa vel' Trombke/Bombke/Pompke/Rombke itd. Chodzi ona 'na obiadki' do sąsiadów z kamienicy. Muszę przyznać, że na początku mnie dość irytowała, ale jak już poznałam całą jej historię to zrobiło mi się jej żal. Zżyłam się z nią i na pewno będzie mi jej brakować.
Później poznajemy Kreskę (Janinę Krechowicz) dziewczynę o ciemnych włosach i zielonych oczach, i Maćka Ogorzałkę, blondwłosego młodzieńca, przyjaciela Kreski. Między tymi dwojgiem pojawi się uczucie. Ale to jednak nie może byc takie proste, no nie? Sprawę komplikuje pewna Matylda oraz chłopiec o imieniu Jacek.

Polubiłam tego Jacka "Lulejkę". Bardzo sympatyczny z niego chłopak i liczyłam na coś więcej z jego strony. Zdenerwowało mnie, że Kreska była tak podatna na wpływy Maćka, a Jacek taki nieporadny. Eh, no szkoda, że autorka to tak zakończyła.

"Opium w rosole" to książka zarówno dla młodzieży, jak i dla dzieci. Myślę, że w jako lektura w podstawówce również by się sprawdziła. Autorka pisze fajnym, prostym językiem i zgrabnie wplata nowe wątki. Czytelnik się nie gubi.
Jak na młodzieżówkę przystało zawiera też wątek miłosny, o którym wspomniałam powyżej, ma w sobie dużo humoru i też porusza kilka problemów, nie tylko sercowych. Pokazuje, jak bardzo dana osoba może się zmienić dla kogoś kogo bardzo kocha.

Mimo całej sympatii do Kreski i ogólnie tej powieści, książkę czytało mi się ciężko. Nie wiem czemu. Może było to spowodowane moim sceptycznym podejściem do kolejnej 'nudnej lektury', czy też chęcią dorwania się do moich nowiutkich paranormali. Przez to też czytałam ją dosyć długo. Ale na pewno nie żałuję, że po nią sięgnęłam i być może kiedyś jeszcze raz uda mi się spędzić kilka chwil z bohaterami.

Moja ocena: 6/10

***

Ogłoszenia duszpasterskie.
Kochani, ogłaszam wszem i wobec, że otrzymałam niedawno "Nevermore" *yahoo* i niedługo recenzja. Także czekajcie niecierpliwie! ;)

5 komentarzy:

  1. Akurat też mam to na lekturę później, więc byłem ciekaw twojej opinii. Z tego co widzę nie jest takie złe, mogło być gorzej. Ale pewnie też będzie mi się ciężko czytało ze względu na moje sceptyczne podejście do lektur ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się bardzo podobała, ale rozumiem Twoje nastawienie do lektur, sama jedną muszę przeczytać na jutro, a nawet nie zaczęłam :(Ale ogólnie bardzo podoba mi się twórczość Małgorzaty Musierowicz.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż, obowiązek szkolny może każdą książkę obrzydzić!

    Z kolei ja do Musierowicz mam sentyment - może przez to, że odkrywanie miejsc, w których akcja poznańskich książek się rozgrywa, ma swój urok.

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nie przepadam za tą serią. Nie wiem co inni w tym widzą.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo, no coś Ty! To była moja ulubiona lektura w gimnazjum :D Bardzo miło ją wspominam i zmotywowała mnie ona, żeby sięgnąć po resztę serii ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz i zapraszam ponownie :)

Inne