02 lutego, 2013

Saga księżycowa. Cinder - Marissa Meyer


Autor: Marissa Meyer
Wydawnictwo: Egmont 
Ilość stron: 440

„Zabrały jej piękne suknie, ubrały ją w stary zszarzały fartuch, a na nogi włożyły drewniaki.”




Baśnie kojarzą mi się z dzieciństwem. Z pięknie ilustrowanymi książkami, z ciepłym głosem mamy, który powodował, że powieki same ciężko opadały zwiastując nadchodzący sen i z cudownymi ekranizacjami „Simsala Grimm”, których nie potrafiła zastąpić żadna, choćby najpiękniejsza bajka. Baśnie to jakaś część naszych wspomnień, ta magiczna i wyjątkowa, która pozwalała wierzyć we wróżki, krasnoludki i mówiące zwierzaki. Część, która pozwalała na rozwijanie wyobraźni i kształtowanie jej w przyjemny, i jakże atrakcyjny dla maluchów sposób. Czas jednak ciągle płynie, a wraz z nim zmienia się moda, zamiłowania, trendy i do różnych dziedzin życia wprowadzane są nowe motywy. Tak samo dzieje się z literaturą, która niezmiennie ewoluuje zarówno tworząc nowe utwory, jak i uatrakcyjniając starsze dzieła. Baśnie stanowią świetne podłoże do nowych historii i choć ich pierwotne wersje zawsze będą najważniejsze i towarzyszący im klimat niczym nie da się zastąpić, to warto w jakiś sposób je urozmaicać i unowocześniać. 

Cinder mieszka wraz z macochą Adri, siostrami Pearl i Peony oraz androidem Iko w hałaśliwym Nowym Pekinie. Dziewczyna jest mechanikiem i większość swojego czasu spędza w budce na targu zarabiając na swoje utrzymanie. Cinder wśród wielu osób jest z góry źle oceniana, a wszystko to ze względu na swoją odmienność. Jest bowiem pół-cyborgiem, co czyni ja obywatelem drugiej kategorii. Ze wszystkich sił stara się więc ukrywać metalowe części ciała i dopasowywać do społeczeństwa. Pewnego dnia pod jej stoiskiem zjawia się przystojny książę Kai, następca tronu, prosząc o szybką naprawę swojego androida. Od tego spotkania życie Cinder nabiera rozpędu. Dziewczyna zaczyna myśleć o sobie, wreszcie przełamuje nieśmiałość i rozpoczyna planowanie dalszego życia na własny rachunek, a nie pod surową ręką macochy. Dowiaduje się o sobie coraz więcej niebezpiecznych faktów, które mogą znacznie wpłynąć na jej przyszłość. W dodatku cała Ziemia jest w wielkim niebezpieczeństwie, a wojna czyha za każdym rogiem. Cinder jest rozdarta pomiędzy tym czego chce, a tym co powinna zrobić i co jest jej obowiązkiem.

Kopciuszek w nowej odsłonie? Dziewczyna cyborg zamieszana w historię z balem i pantofelkiem? Brzmi jak całkiem oryginalny i świeży pomysł na powieść. Marissa Meyer postawiła na przedstawienie bardzo znanej już baśni o biednej dziewczynie, która ma czas do północy by pobyć na balu z przystojnym księciem, w całkiem nowym świetle. Smaczki science fiction w futurystycznym świecie, podróżowanie między Ziemią, a Księżycem, elementy fantastyczne i typowo baśniowe, robią niesamowite wrażenie i sprawiają, że czytaniu towarzyszy nieodparte wrażenie, że czegoś takiego jeszcze nie było. Chyba nie ma osoby, która nie znałaby pierwotnej wersji tej historii, jednak każdy kto zacznie przewracać karty tej książki, zasmakuje czegoś zupełnie nowego i niebywałego. Choć motywy i ogólny zarys historii jest podobny, to przedstawienie go sprawia, że nie mamy wrażenia deja vi. Odkrywanie podobieństw między tymi dwoma pozycjami jest tylko czystą przyjemnością i tak naprawdę czytelnik może bawić się ich dostrzeganiem.

Akcja dzieje się w futurystycznym Nowym Pekinie. Po ulicach swobodnie poruszają się androidy, pojazdy zwane awiarami i inne mechaniczne różności, które ze względu na swoją wszechobecność nie robią na nikim większego wrażenia. Państwo jest zdziesiątkowane przez zarazę. Coraz więcej mieszkańców zaraża się wirusem letumosis, jednak po wielu próbach, naukowcy wciąż nie potrafią odnaleźć antidotum. Społeczeństwo jest podzielone - ludzie uważają się za istoty lepsze od maszyn, dlatego choćby Cinder nie jest traktowana na równi z innymi. Dodatkowo nad całą Ziemią wisi widmo wojny z Lunarami, mieszkańcami Księżyca. Autorka świetnie wykreowała świat w swojej powieści. Ciekawie przedstawiona wizja Nowego Pekinu  i mnóstwo aspektów tamtejszego życia daje dobre podłoże do wielu wspaniałych wątków. Co prawda, dość niewiele miejsca autorka poświęciła Lunarom i ich planecie, aczkolwiek mam nadzieję, że zmieni się to w kolejnych częściach, bo niezmiernie intrygują mnie te postacie.

Język jakim posługuje się Marissa Meyer jest prosty i przyjemny w odbiorze, w sam raz dla powieści młodzieżowej. Nie jest typowo baśniowy, bo nie zawiera w sobie tyle tej magii i klimatu, ale sądzę, że i bez niego nie tak łatwo opanować wszystkie elementy stworzonego świata, więc mógłby tylko przeszkadzać. Akcja nie jest bardzo dynamiczna, płynie powoli, jednak nie nuży. Przyznam, że od początku oczekiwałam na jakiś ciekawy zwrot akcji, szybki i ożywiony moment w fabule, jednak tutaj tego nie znalazłam. Być może oczekiwałam nie tego, czego powinnam. To spokojna powieść, jednak do końca trzymająca w lekkim napięciu. Zdecydowane wrażenie robi tło, czyli futurystyczny Nowy Pekin i ciekawi, nieszablonowi bohaterzy.

„Saga księżycowa. Cinder” zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Po wielu entuzjastycznych opiniach, które tylko zaostrzały mi apetyt, miałam nadzieję na coś naprawdę dobrego. Czegoś mi tutaj zabrakło - może bardziej wartkiej akcji? Mimo wszystko i ja poddałam się czarowi Marissy Meyer i niecierpliwie oczekuję drugiego tomu. Polecam gorąco wszystkim czytelnikom, którzy mają ochotę na odświeżenie sobie starej, znanej baśni, a jednocześnie na wspaniałą przygodę w świecie cyborgów i androidów okraszoną wątkiem romantycznym.


Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję bardzo Wydawnictwu Egmont!


Książkę można nabyć w korzystnej cenie w księgarniach:
FONT polska księgarnia
Gandalf


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
Czytam fantastykę
Pod hasłem 
Paranormal Romance

20 komentarzy:

  1. Ojej, troszkę jestem zdziwiona, ale przecież każdy ma swój gust:) i ten czytelniczy też..
    ja książkę uwielbiam :) i czekam na kontynuację :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuję się pod słowami poprzedniczki. Powieść pokochałam i również wyczekuję kolejnej części! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi też coś w tej książce zgrzytało, zwłaszcza na początku, nie mniej jednak, podobała mi się ;) A jeśli wyjdzie kolejny tom to z pewnością się z nim zapoznam, bo chcę wiedzieć jak tym razem poradzi sobie autorka ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za podrzucenie linka do recenzji :)
    Dodałam do wyzwania.
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie książka oczarowała od samego początku i raczej nie mogę powiedzieć żeby czegoś mi w niej brakowało :P Teraz pozostaje czekać z niecierpliwością na kontynuację :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Może kiedyś dorwę i przeczytam, ale żeby mi się spieszyło do niej to nie powiem:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam, ale jakos mnie do niej nie ciągnie ;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze nie słyszałam o tej książce, historia wydaje mi się nieco dziwna, ale kto wie, na pewno jest intrygująca i ciekawa na swój własny sposób, jak każda inna. Jeśli nadarzy się okazja to na pewno sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pragnę ją przeczytać od kiedy o niej usłyszałam, jednak jak na razie nie jest mi dane:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dla mnie książka byłą cudowna! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Wielbię tę książkę, magiczna jest!

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie tam bardzo się podobała i z niecierpliwością czekam na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślałam kiedyś nad nią, więc w końcu może po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Słyszałam już o Sadze Księżycowej, ale nie miałam pojęcia, że są tam jakieś androidy :o Mimo wszystko Twoją recenzję czytałam z zapartym tchem, sama byłam zaskoczonego takiego połączenia - baśń-kopciuszek-książę w świecie robotów ;) Jestem bardzo zainteresowana. Twoja opinia i powyższe komentarze świadczą, że warto jej poszukać ;) Świetna recenzja, pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie :3

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham Cinder, nie mogę się doczekać kontynuacji :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Niestety nie będzie mi pisane zapoznanie się z wersją papierową tej książki, ale z audiobookiem tak, który już do mnie wędruje :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Podobno jest świetne i widzę, że Tobie też się podobała. Kupiłam niedawno i czeka aż znajdę chwilę czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  18. To chyba pierwsza recenzja tej książki jaką czytam... Szczerze mówiąc, co chwila o niej zapominam, by przypomnieć sobie o niej podczas wizyty w Empiku. Kiedyś przeczytam, bo brzmi interesująco ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Z chęcią bym ją przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz i zapraszam ponownie :)

Inne