Autor: Paolo Bacigalupi
Wydawnictwo: MAG
Ilość stron: 560
"W Japonii była cudem. Tu jest tylko nakręcanką."
Paolo
Bacigalupi to autor, który całkiem niedawno zdobył moją sympatię powieścią „Złomiarz”.
Mimo kilku drobniejszych mankamentów byłam usatysfakcjonowana lekturą i czym
prędzej chciałam poznać resztę jego książek. Akurat pod ręką miałam „Nakręcaną
dziewczynę”, debiutancką powieść Bacigalupiego, która zdobyła kilka słynnych i
cenionych nagród, m.in. Nebulę i Hugo 2010. Zachęcona zarówno uznaniem
krytyków, recenzentów, jak i zwykłych czytelników, bez zbędnego gdybania i
niepotrzebnych obaw, od razu zabrałam się za czytanie.
Anderson
Lake jest przedstawicielem koncernu kalorycznego AgriGen na Tajlandię. Uchodząc
za dyrektora fabryki sprężyn, tak naprawdę przeczesuje uliczne targi Bangkoku w
poszukiwaniu warzyw i owoców, które już dawno zostały uznane za wymarłe. Pewnego
dnia spotyka tam Emiko - prześliczną Japonkę, która w rzeczywistości jest nakręcanką,
wyprodukowaną po to, by spełniać zachcianki bogaczy. Zalicza się ona do Nowych
Ludzi - żołnierzy, niewolników i maskotek do towarzystwa, zepchniętych na margines
społeczeństwa. Emiko intryguje Andersona, którego uczucia wobec niej z czasem
przeradzają się w obsesję. Tymczasem pośród upału zawiązują się nowe intrygi i
polityczne spięcia. Każdy ma własne plany i utajone zamiary, nikt jednak nie
jest w stanie przewidzieć niszczycielskiego wpływu nakręcanej dziewczyny.
Paolo
Bacigalupi w swoich powieściach kreuje obrazy przyszłości, które równocześnie
zaciekawiają, intrygują i przerażają czytelnika. Nie bazuje on na szczęśliwych
wizjach świata, upragnionych i utopijnych, którymi może kupić niemal każdego
mniej wymagającego czytelnika. W jego utworach spotykamy się z rzeczywistością
brutalną i okrutną, która jednocześnie jest aż do bólu prawdopodobna.
Drastyczne zmiany klimatu, wzniesienie się poziomu wód, mordercze wirusy - to
tylko nieliczne z tragedii towarzyszących ludzkości w powieściach
Bacigalupiego. Druzgocące jest to, że do wielu z tych zmian w dużej mierze
przyczynili się ludzie, sami sobie szkodząc. Nie wiadomo co nas spotka za
kilka, kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat. Wizja przyszłości w „Nakręcanej
dziewczynie” wcale nie jest tak odległa i jak najbardziej mogłaby mieć miejsce.
Choć przyznaję, że jak na razie wolę spotykać ją jedynie na kartach książek.
Podobnie
jak w „Złomiarzu”, tak i tutaj mamy do czynienia z niesamowitym oddziaływaniem
na wyobraźnię. To całkowicie inna sceneria i warunki, jednak przekaz jest
równie intensywny i bogaty w szczegóły. „Nakręcana dziewczyna” to świetna
historia, opisana detalami, barwna i wielowątkowa. To kawał naprawdę dobrej
literatury, która jest niestety strasznie ciężka w odbiorze. Język jest trudny
i naszpikowany obcymi pojęciami, neologizmami oraz zwrotami w języku japońskim,
co z początku zniechęca do kontynuowania lektury. Autor od razu rzuca
czytelnika na głęboką wodę operując stylem, do którego odbiorca przyzwyczaja
się po dobrych kilkudziesięciu stronach. Przyznam, że pierwsze rozdziały
„Nakręcanej dziewczyny” były dla mnie sporym wyzwaniem i wciągnięcie się w historię
zajęło mi trochę czasu, jednak było warto. Fabuła jest naprawdę godna uwagi i
szkoda rezygnować z poznania jej, tylko ze względu trudniejszy język. Dobrze
jest stawiać przed sobą nowe wyzwania i poszerzać czytelnicze horyzonty!
Mimo
wszystko przed rozpoczęciem przygody z twórczością Paolo Bacigalupiego radzę
upewnić się czy na pewno macie wystarczająco dużo czasu, determinacji i chęci,
by przebić się przez początek powieści, przez pierwsze mylące wrażenie i w
rezultacie otrzymać sporą dawkę świetnej fantastyki. Ja z pewnością wrócę
jeszcze do „Nakręcanej dziewczyny”, bo mam wrażenie, że za kilka lat wycisnę z
niej jeszcze więcej i będę w stanie bardziej docenić styl autora, który na
dzień dzisiejszy jest dla mnie jeszcze odrobinę za trudny. A Was już dziś
zachęcam do zapoznania się z twórczością Bacigalupiego. Może niekoniecznie od
razu z „Nakręcaną dziewczyną”, ale choćby z krótkim „Złomiarzem”, od którego i
ja rozpoczęłam swoją przygodę z tym autorem.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MAG!
Książka do nabycia w księgarniach:
Gandalf
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
Czytam fantastykę
Książka do nabycia w księgarniach:
Gandalf
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
Czytam fantastykę
Czytałam recenzję 'Złomiarza', która mnie zaciekawiła na tyle, że postanowiłam rozejrzeć się za tą książką. Jeśli wspomniana wcześniej powieść autora mnie do siebie przekona, to wtedy po tą również sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNie ma szału, podziękuję.
OdpowiedzUsuńLubię jak książki działają na wyobraźnie, jednak nie do końca czuję się przekonana do przebijania się przez ciężkawy początek
OdpowiedzUsuńMiałam wcześniej ochotę na tę ksiażkę, ale już mi to minęło :)
OdpowiedzUsuńNiesamowita okładka ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cudna okłądka.. Zakochałam się w niej zanim przeczytałam twoją recenzję. Twierdzisz że styl autora jest trudny? Chciałabym przeczytać ale nie wiem czy jestem na nią gotowa. Wolę ksiązki które się czyta lekko i przyjemnie,
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, jednak chyba zacznę od "Złomiarza" (i tak jak proponujesz, najpierw upewnię się, czy aby na pewno wystarczy mi chęci i czasu). Chociaż te nawiązania do Japonii bardzo mnie zachęcają... ;)
OdpowiedzUsuńZ tej pozycji jednak zrezygnuję :)
OdpowiedzUsuń