Autor: Diane Chamberlain
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 584
Czy warto strzec tajemnic za wszelką cenę?
Czy zemsta przynosi ulgę?
Czy można wybaczyć zdradę?
Czy zemsta przynosi ulgę?
Czy można wybaczyć zdradę?
„Światło nie może zgasnąć” to kolejna książka Diane Chamberlain wydana w Polsce, a zarazem pierwszy tom trylogii o Kiss River. Pisarka po raz kolejny zaserwowała swoim czytelniczkom kawał dobrej kobiecej literatury o obyczajowo-dramatycznym zabarwieniu z urokliwym miasteczkiem w tle.
Książka rozpoczyna się mocną sceną - jest Boże Narodzenie, a doktor Olivia Simon ma właśnie dyżur na pogotowiu, kiedy na oddział przywieziona zostaje kobieta postrzelona w klatkę piersiową. Prawie całkowity brak krwawienia nie pozostawia wątpliwości - kula przebiła serce. W rękach lekarzy leży decyzja, czy ustabilizować stan rannej i przetransportować ją do lepiej wyposażonego szpitala, czy operować na miejscu bez specjalistycznego sprzętu. Olivia decyduje się na natychmiastowy zabieg i robi wszystko, by uratować kobietę, ale ta niestety umiera. Jak się okazuje, zmarła to rudowłosa piękność, Annie O’Neill, którą zafascynowany od dłuższego czasu był mąż Olivii. Tutaj powstaje pytanie, czy lekarka zrobiła wszystko, by uratować postrzeloną? Wątpliwości pojawiają się nie tylko u męża Olivii, Paula, ale i u męża Annie, Aleca. Rozpoczyna się swoista podróż w przeszłość, analiza życia Annie, fascynacja jej postacią nie tylko u Paula, ale teraz także i u Olivii. Zmarła, dopiero po śmierci pozwala się tak naprawdę poznać bliskim. Tajemnice, pilnie dotąd strzeżone, jedna za drugą wychodzą na światło dzienne...
Po książki Diane Chamberlain mogę sięgać w ciemno. Wymyślone przez nią historie za każdym razem wciągają mnie bez reszty i ciężko jest mi oderwać się od lektury. Nie inaczej było tym razem, szczególnie, że „Światło nie może zgasnąć” rozpoczyna się tak mocną sceną - już na wstępie są emocje, jest pewna tajemnica, refleksja, które wraz z biegiem akcji ewoluują. Tempo nie jest równomierne, bo początkowa dynamika w późniejszych rozdziałach zanika na rzecz spokojniejszej akcji, ale powieść moim zdaniem wcale na tym nie traci. Czytelnik może dokładnie poznać bohaterów, ich codzienność, ich przemyślenia i przejścia z przeszłości, a przez to lepiej zrozumieć ich motywacje. A jest nad czym się zastanawiać, bo każdy z nich jest uwikłany w mniejsze lub większe tajemnice i kłamstwa, które wychodzą na jaw z każdą kolejną stroną. Diane Chamberlain wie, jak zaskoczyć czytelnika i wielokrotnie serwuje takie informacje, które powodują opadanie szczęki i powtórne czytanie tych samych linijek, żeby upewnić się, czy dobrze zrozumieliśmy to, co się stało.
Historia sama w sobie jest bardzo fajna i ciekawie skonstruowana, bo przeszłość bohaterów odkrywamy warstwowo i niekoniecznie chronologicznie. Autorka sama decyduje na ile może sobie pozwolić na danym etapie historii i ile może w tym momencie zdradzić czytelnikowi. Skaczemy więc po tej osi czasowej i choć jest to trochę chaotyczne, to zapewnia też ten element zaskoczenia, który w jednym momencie potrafi zniszczyć wizję czytelnika na temat danego bohatera. Powieść napisana jest prosto i bardzo przystępnie, jak i inne książki Diane Chamberlain, przez co czyta się ją szybko i przyjemnie. Jedna rzecz, do której mogę się przyczepić to kreacje niektórych bohaterów. Annie, Alec i Lacey, ich córka, to bohaterowie skonstruowani najbardziej ciekawie i budzący najwięcej emocji. Niestety tego samego nie można powiedzieć o Olivii i Paulu, których sylwetki nie są do końca spójne, a pewne zachowania budziły moje zażenowanie i irytację. Mowa o dorosłych ludziach, których niejednokrotnie odbiera się jako infantylnych i naiwnych.
Ogółem, jestem usatysfakcjonowana lekturą i wyczekuję kolejnej powieści Diane osadzonej w malowniczej scenerii Kiss River. „Światło nie może zgasnąć” polecam z całego serca fanom pisarki, ale też po prostu miłośnikom powieści obyczajowych z ciekawymi wątkami dramatycznymi. Historia jest poruszająca i warta poznania, ale też świetnie sprawdza się zwyczajnie jako forma fajnej wieczornej rozrywki.
Książka rozpoczyna się mocną sceną - jest Boże Narodzenie, a doktor Olivia Simon ma właśnie dyżur na pogotowiu, kiedy na oddział przywieziona zostaje kobieta postrzelona w klatkę piersiową. Prawie całkowity brak krwawienia nie pozostawia wątpliwości - kula przebiła serce. W rękach lekarzy leży decyzja, czy ustabilizować stan rannej i przetransportować ją do lepiej wyposażonego szpitala, czy operować na miejscu bez specjalistycznego sprzętu. Olivia decyduje się na natychmiastowy zabieg i robi wszystko, by uratować kobietę, ale ta niestety umiera. Jak się okazuje, zmarła to rudowłosa piękność, Annie O’Neill, którą zafascynowany od dłuższego czasu był mąż Olivii. Tutaj powstaje pytanie, czy lekarka zrobiła wszystko, by uratować postrzeloną? Wątpliwości pojawiają się nie tylko u męża Olivii, Paula, ale i u męża Annie, Aleca. Rozpoczyna się swoista podróż w przeszłość, analiza życia Annie, fascynacja jej postacią nie tylko u Paula, ale teraz także i u Olivii. Zmarła, dopiero po śmierci pozwala się tak naprawdę poznać bliskim. Tajemnice, pilnie dotąd strzeżone, jedna za drugą wychodzą na światło dzienne...
Po książki Diane Chamberlain mogę sięgać w ciemno. Wymyślone przez nią historie za każdym razem wciągają mnie bez reszty i ciężko jest mi oderwać się od lektury. Nie inaczej było tym razem, szczególnie, że „Światło nie może zgasnąć” rozpoczyna się tak mocną sceną - już na wstępie są emocje, jest pewna tajemnica, refleksja, które wraz z biegiem akcji ewoluują. Tempo nie jest równomierne, bo początkowa dynamika w późniejszych rozdziałach zanika na rzecz spokojniejszej akcji, ale powieść moim zdaniem wcale na tym nie traci. Czytelnik może dokładnie poznać bohaterów, ich codzienność, ich przemyślenia i przejścia z przeszłości, a przez to lepiej zrozumieć ich motywacje. A jest nad czym się zastanawiać, bo każdy z nich jest uwikłany w mniejsze lub większe tajemnice i kłamstwa, które wychodzą na jaw z każdą kolejną stroną. Diane Chamberlain wie, jak zaskoczyć czytelnika i wielokrotnie serwuje takie informacje, które powodują opadanie szczęki i powtórne czytanie tych samych linijek, żeby upewnić się, czy dobrze zrozumieliśmy to, co się stało.
Historia sama w sobie jest bardzo fajna i ciekawie skonstruowana, bo przeszłość bohaterów odkrywamy warstwowo i niekoniecznie chronologicznie. Autorka sama decyduje na ile może sobie pozwolić na danym etapie historii i ile może w tym momencie zdradzić czytelnikowi. Skaczemy więc po tej osi czasowej i choć jest to trochę chaotyczne, to zapewnia też ten element zaskoczenia, który w jednym momencie potrafi zniszczyć wizję czytelnika na temat danego bohatera. Powieść napisana jest prosto i bardzo przystępnie, jak i inne książki Diane Chamberlain, przez co czyta się ją szybko i przyjemnie. Jedna rzecz, do której mogę się przyczepić to kreacje niektórych bohaterów. Annie, Alec i Lacey, ich córka, to bohaterowie skonstruowani najbardziej ciekawie i budzący najwięcej emocji. Niestety tego samego nie można powiedzieć o Olivii i Paulu, których sylwetki nie są do końca spójne, a pewne zachowania budziły moje zażenowanie i irytację. Mowa o dorosłych ludziach, których niejednokrotnie odbiera się jako infantylnych i naiwnych.
Ogółem, jestem usatysfakcjonowana lekturą i wyczekuję kolejnej powieści Diane osadzonej w malowniczej scenerii Kiss River. „Światło nie może zgasnąć” polecam z całego serca fanom pisarki, ale też po prostu miłośnikom powieści obyczajowych z ciekawymi wątkami dramatycznymi. Historia jest poruszająca i warta poznania, ale też świetnie sprawdza się zwyczajnie jako forma fajnej wieczornej rozrywki.
Tekst jest oficjalną recenzją dla portalu LubimyCzytać :)
Uwielbiam twórczość Chamberlain, także koniecznie muszę w końcu sięgnąć po tę serię.
OdpowiedzUsuńKusząco przedstawiasz powieść, więc będę ją miała na oku :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę Autorkę, tytuł niestety dla mnie na przyszłość :)
OdpowiedzUsuń