20 września, 2018

Promyczek - Kim Holden


„Masz przed sobą wspaniałe życie. Przeżyj je co do minuty. Zacznij już teraz.”

„Promyczek” to książka, którą chciałam przeczytać od bardzo dawna i o której słyszałam mnóstwo niezwykle pozytywnych opinii. Czytelnicy rozwodzili się nad tym, jak wzruszająca i wartościowa to powieść oraz jak długo nie można się po niej pozbierać. Byłam ciekawa, czy faktycznie jest to taka  „bomba” emocjonalna i czy rzeczywiście jest nad czym się tak zachwycać. Teraz, będąc już po lekturze, muszę oświadczyć, że dołączam do grona tych, którzy „Promyczka” kochają i podobnie jak ja musieli uporać się z zaczerwienionym nosem i zapuchniętymi oczami od płaczu. Ta książka to gigantyczny wyciskacz łez!

Fabuła „Promyczka” kręci się wokół postaci Kate Sedgwick, którą poznajemy w momencie jej przeprowadzki z San Diego do Minnesoty. Dziewczyna zostawia za sobą trudny etap jej życia, a zarazem najlepszych przyjaciół i ukochane miasto. Wszystko postawiła na jedną kartę - wyjeżdża, rozpoczyna wymarzone studia na uczelni w Grant i czerpie z życia garściami. Kate szybko aklimatyzuje się w nowym miejscu, zdobywa przyjaciół i pracę, a także poznaje czarującego Kellera Banksa. Od początku obydwoje wpadają sobie w oko, ale z pewnych powodów nie chcą się angażować w poważną relację. Uczucia jednak bywają trudne do okiełznania, nawet jeśli bardzo się przed nimi bronimy... 

„Jest niespotykanym promykiem słońca. Nie tylko szuka jasnych stron... ale nimi żyje.”

Opis fabuły „Promyczka” brzmi jak opis tysiąca innych powieści nurtu New Adult, prawda? Jest młoda dziewczyna, która wyjeżdża na studia, by rozpocząć nowe życie, jest trudna przeszłość i związane z nią tajemnice, a do kompletu pojawia się przystojny chłopak, który zaczyna żywić uczucia do głównej bohaterki. To idealne podłoże do cukierkowego romansu, jakich wiele na rynku wydawniczym. „Promyczek” okazał się być jednak książką zupełnie innego typu, mimo że bazuje na podobnych schematach. Kim Holden przedstawia czytelnikowi historię, w której nie wszystko jest tęczowe i radosne oraz nie wszystko kręci się wokół romansu. Ta książka to prawdziwy rollercoaster emocjonalny, bo dostarcza czytelnikowi zarówno wzruszeń, jak i śmiechu. Autorka nie bawi się w podkoloryzowanie historii, ale przedstawia ją w sposób realistyczny, z momentami radości i smutków, tak jak to jest w życiu.

Głównym filarem tej powieści, bez którego nie byłaby ona tak przepełniona emocjami, są bez wątpliwości genialnie wykreowani bohaterowie. Kate bezsprzecznie stała się moją ulubioną postacią kobiecą w literaturze pięknej! Jest niezwykle charyzmatyczna, spontaniczna i kochająca, a w tym wszystkim jeszcze mądra i utalentowana. Po takim opisie możecie uznać, że jest wręcz wyidealizowaną bohaterką, ale nic bardziej mylnego. To postać, która została wykreowana bardzo realistycznie, która ma swoje demony i problemy, ale która jednocześnie potrafi w najdrobniejszych rzeczach dostrzec piękno i podzielić się nim z innymi. To kobieta o pięknej duszy i wspaniałym podejściu do życia. Jej postać bardzo inspiruje i jeszcze bardziej wzrusza.

Historia nie skupia się jednak tylko i wyłącznie na Kate, bo Kim Holden zadbała o całą gamę świetnych postaci, które towarzyszą głównej bohaterce na nowym etapie życia. Mamy Gusa, najlepszego przyjaciela Kate i zarazem bohatera o wyśmienitym poczuciu humoru, mamy Kellera, który potrafi rozkochać w sobie każdą czytelniczkę, mamy słodką Stellę, zadziorną Shelly, uroczego Claytona i wiele, wiele innych postaci pobocznych, które mają mniejszy lub większy wkład w całą fabułę. Autorka świetnie zbudowała między nimi różnorodne relacje, które objawiają się w zabawnych dialogach i poruszających czynach.

„Muzyka istnieje po to, by jej słuchać, więc według mnie każdy powinien z niej czerpać. Garściami. Muzyka ma moc. Łączy ludzi.”

„Promyczek” ujął mnie także motywem muzyki, który przewija się przez całą historię. Część bohaterów gra na instrumentach, część śpiewa, a część nawet gra koncerty i nagrywa autorskie utwory. Muzyka jest narzędziem, które potrafi wzruszyć równie mocno, co słowa. A jeśli te dwie rzeczy dodatkowo się połączy, tak jak zrobiła to Kim Holden... wychodzi mieszanka iście wybuchowa! Myślę, że każdy czytelnik, który na co dzień odnajduje wzruszenie w muzyce, odnajdzie je także w „Promyczku”. Autorka ma wspaniałą wyobraźnię, dzięki której jej opisy dźwięków i towarzyszących im emocji są naprawdę mocne w odbiorze.

„Promyczek” to zdecydowanie jedna z najlepszych powieści New Adult, jakie miałam okazje przeczytać. Przyznam szczerze, że przez pierwszą połowę książki nie do końca dostrzegałam w czym tkwi jej fenomen, jednak druga połowa rozłożyła mnie na łopatki i wypłakałam przy jej czytaniu chyba wszystkie łzy. Poznawanie tej historii boli psychicznie i fizycznie, ale mimo to brnie się w nią dalej. Myślę, że właśnie odkryłam w sobie pewne masochistyczne skłonności, ale jeśli każda książka, która sprawia ból ma być tak dobra, to zupełnie się tym nie przejmuję! Jeśli jeszcze nie znacie „Promyczka” to serdecznie zachęcam Was do lektury, ale radzę przygotować sobie wcześniej paczkę chusteczek. Albo najlepiej cały karton.


Za możliwość przeczytania „Promyczka” bardzo dziękuję księgarni internetowej MEGAKSIĄŻKI :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz i zapraszam ponownie :)

Inne