Autor: Barbara Baraldi
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Ilość stron: 336
,,Miłość ma oczy jak lód, śmierć jak ogień.”
Ostatnimi
czasy, książki z gatunku paranormal romace cieszą się niemałą popularnością.
Jakiś czas temu w moje ręce wpadła Scarlett.
Byłam bardzo ciekawa tej książki. Podzielone opinie internautów jeszcze
bardziej wzbudzały moją chęć przekonania się na własnej skórze czy powieść
przypadnie mi do gustu. Z zewnątrz jest ona przepiękna! Cudowna czarna okładka
ze ślicznymi zdobieniami w rogach, a na niej coś w rodzaju płonącego księżyca.
A czy w środku, książka jest równie niezwykła?
Scarlett
ma 16 lat i niedawno przeprowadziła się do Sieny. Zostawiła swoich przyjaciół,
szkołę i Matteo, z którym łączyło ją coś więcej. Dziewczyna szybko odnajduje
się w nowej szkole, poznaje nowe przyjaciółki; Genzianę i Caterinę, a także
staje się obiektem westchnień Umberto, co prowadzi do konfliktu między nią, a
Cateriną. Scarlett nie odwzajemnia jednak jego uczucia, a w oko wpada jej ktoś
inny. Podczas szkolnego koncertu Dead Stones, wymienia ona znaczące spojrzenie
z basistą zespołu - urzekającym Mikaelem. Umberto na próżno próbuje ostrzec przed
nim zakochaną dziewczynę. Wie, że Mikael skrywa jakąś tajemnicę i za wszelką
cenę stara się ją odkryć. Jakiś czas później, w bibliotece szkolnej ma miejsce
straszne wydarzenie. Bibliotekarz zostaje brutalnie zamordowany, a Scarlett
pada ofiarą przerażającej zjawy o płonących czerwonych oczach.
Mimo iż Scarlett jest zwykłą młodzieżówką, nie
jest ona płytka i nie należy do książek łatwych. Autorka pokazała w niej wiele
problemów wieku nastoletniego, jak nieprzystosowanie, pierwsze miłości, przeprowadzka,
samotność, problemy rodzinne. Cała narracja prowadzona jest z punktu widzenia Scarlett,
a powieść przypomina pamiętnik. Opisuje ona nie tylko zdarzenia, ale także
swoje uczucia i przemyślenia. Scarlett jest wrażliwą osobą, a problemy z jakimi
się boryka wcale nie są takie proste, także co chwilę zostajemy wciągani w wir
emocji. Często towarzyszą jej łzy, strach i ból, a jedyne ukojenie przynosi jej
Mikael. Wystarczy tylko zatracić się z jego oczach, i wpaść mu w ramiona, a
wszystko inne przestaje istnieć...
Bohaterowie
powieści są niesamowicie wyraziści i interesujący. Scarlett to zwyczajna nastolatka,
blondynka o niebiesko-szarych, dużych oczach. Wrażliwa, oddana przyjaciołom. Całkiem
sympatyczna postać, ale czasami lekko irytująca. Mikael - zimne, hipnotyzujące,
niebieskie oczy i nieodparty urok osobisty. Ideał? Dalej jest Vincent -
wokalista Dead Stones, o równie niesamowitym spojrzeniu i uroku; trudny
charakter. Ciekawą postacią jest Ofelia - czarnowłosa dziewczyna Vinca. Trochę
szkoda, że jej wątek nie został rozwinięty. Dużym plusem jest tutaj brak
wampirów, wilkołaków i upadłych aniołów, które są nadużywane w tego typu
powieściach, a zastąpienie ich całkiem nowatorskimi stworzeniami. Za tą
kreatywność należy się autorce pochwała.
,,Tonę w jego
oczach. Kawałki nieba tak jasne, pełne siły i melancholii.”
Za mało
było tu dla mnie scen walk i jakichś pojedynków. W sumie jedyna walka, a tym
samym punkt kulminacyjny, została uwieczniona na niespełna kilkunastu stronach.
Mimo tego, powieść wciągnęła mnie bez reszty! Jest to historia pełna zwrotów
akcji, niespodzianek i tajemnic. Przy czytaniu towarzyszyło mi mnóstwo emocji i
przeżywałam wszystko razem z bohaterami. Polecam przede wszystkim młodym
czytelnikom poznającym literaturę paranormal, ale także starszym czytelnikom
lubujących sie w tym gatunku.
Moja
ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki ogromnie dziękuję Wydawnictwu Zielona Sowa!
Zapraszam również do zapoznania się z recenzją Magii ochronnej ;)