Autor: Lidia Witek
Wydawnictwo: Promic
Ilość stron: 592
„Można oceniać to, co zgromadziło przez lata, lub przeciwnie - to, co się rozdało.”
*POWIEŚĆ, KTÓRA ZOSTAŁA NAPISANA PRZEZ ŻYCIE*
Zazwyczaj
każdy z nas żyje z dnia na dzień, nieczęsto rozpływając się we wspomnieniach. A
jednak wszystkie dni, tygodnie, lata, mają jakiś, choćby znikomy wpływ na przyszłe
zdarzenia. Choćby pozornie nic nieznaczące wspomnienia spokojnego dzieciństwa,
oddziałują w jakiś sposób na dalsze postępowanie człowieka. Podpatrzone gdzieś
ukradkiem u sąsiadki sposoby przyrządzenia świetnego obiadu, czy proste do
wyszywania wzory. To gdzieś zawsze zostaje w podświadomości i przypomina się w
odpowiednim momencie.
Tytułowa
bohaterka powieści, Marta, w dzieciństwie miała przemiłą sąsiadkę o imieniu
Adela. Bardzo często chadzała do niej na obiady, w święta, czy choćby bez
okazji, byle tylko jej potowarzyszyć. Była do niej bardzo przywiązana, to też
razem z nią przeżywała wszystkie wzloty i upadki. Któregoś dnia, Adela,
znalazłszy samotnego, małego chłopczyka, przygarnęła go i wychowywała, jak własnego
dziecko. Marta przez cały ten czas, przesiadując u sąsiadki, obserwowała Adelę
i dostrzegała szlachetność jej czynu. Wiele lat później, Marta, już jako
dorosła kobieta staje przed podobnym dylematem, co wcześniej Adela. Jak się
zachowa? Czy postąpi słusznie i jak ta decyzja wpłynie na jej późniejsze życie?
Choć to
zły nawyk, muszę przyznać, że sporą część książek wybieram na podstawie
okładki. W Wyborze Marty jest ona
naprawdę śliczna i właśnie to po części skłoniło mnie do poświęcenia czasu tej
lekturze. Oczywiście, wcześniej zapoznałam się z opisem, który też mnie mocno
zachęcił, a przetargu dobiła liczba stron, która zapowiedziała wielowątkową powieść, którą można nacieszyć się dłużej. A co mogę powiedzieć już po lekturze? Mogę śmiało
potwierdzić wszystkie moje wcześniejsze przypuszczenia. Powieść zachwyciła mnie
w każdym calu i jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem!
Główną
bohaterką jest Marta, dojrzała kobieta, której życie dało niemal wszystko. Ma
świetną pracę, mieszkanie, pozornie niczego jej nie brak. A jednak nie może
odnaleźć miłości. Przez całą powieść obserwujemy, jak dąży do znalezienia tego
jedynego, z którym będzie mogła spędzić już resztę życia. Widzimy, jak zmaga
się z sercowymi rozterkami, jakie podejmuje decyzje. Podczas tych miłosnych
przygód, towarzyszy jej cudowny synek, owoc wcześniej przedstawionego dylematu.
Jest dla niej wielkim oparciem i kocha go ponad wszystko. Wojtuś, bo tak zwie
się maluch, jest bardzo pogodnym, przesympatycznym chłopczykiem! Nieraz podczas
czytania uśmiechałam się do kartek, z których aż biło to dziecięce szczęście,
chęć poznawania świata i niesamowity urok osobisty chłopca. To zdecydowanie
najlepsza z postaci w książce i niesamowicie dawały się we znaki momenty, kiedy
przez pewien czas go brakowało. Prócz tych dwóch, dla mnie najistotniejszych
postaci, jest jeszcze cała masa innych bohaterów, jak choćby dobroduszna ciocia
Adela, czy zakochani Małgosia i Grzegorz. Przez wielowątkowość fabuły, mamy tu
całą gamę barwnych postaci, tych mniej i bardziej ważnych.
Na okładce
książki mamy informację, że jest to powieść napisana przez życie. Rzeczywiście,
podczas lektury można dostrzec, że podobna historia mogłaby przydarzyć się
każdemu z nas, a każda z postaci ma jak najbardziej ludzkie odruchy i
zachowania. Nie ma tu nic sztucznego, wszystko wydaje się bardzo naturalne.
Warto zwrócić uwagę na masę emocji, które przekazuje autorka. Każda łza, każdy
uśmiech i każdy krzyk ma tutaj swoje znaczenie. Powieść niejednokrotnie wzrusza
i zmusza do głębszych przemyśleń i refleksji. To nie jest jedna z tych
obyczajówek, którą odkłada się od razu po przeczytaniu i prędko o niej
zapomina. Ta na dłużej zostaje w pamięci.
Lidia
Witek świetnie zbudowała fabułę, łącząc ze sobą czas teraźniejszy, w którym to
poznajemy Martę jako dorosłą kobietę, z czasem przeszłym, gdzie jest jeszcze
małą dziewczynką. Autorka w swojej powieści przekazuje ważne wartości i ukazuje, że
ważne w życiu jest to, aby trzymać się razem, bez względu na wszystko. Książka
jest napisana lekko, bez słodzenia i niepotrzebnych ubarwień. Mimo iż
powieść liczy sobie niespełna 600 stron, czyta się ją w zawrotnym tempie, a
każdą kolejną stronę chłonie z rosnącą ciekawością i wątpliwościami, jak to wszystko się zakończy. Wybór Marty to niełatwa
książka, refleksyjna i poruszająca tematy tabu. Uważam, że bardziej przypadnie
do gustu kobietom, jednakże każdy powinien ją poznać. Polecam serdecznie
wszystkim, bez wyjątku!
Moja ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania tej wspaniałej powieści oraz poznania kolejnej świetnej polskiej autorki, ślicznie dziękuję Wydawnictwu Promic!
Oooo, zapowiada się kusząco :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie swoją recenzją, kiedyś ją przeczytam, jeśli natrafię na nią w bibliotece;)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod powyższym . Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńoooo zdaje się być ciekawą lekturą :) Takie życiowe dylematy zawsze mnie interesują :)
OdpowiedzUsuńO kurcze, może się skuszę kiedyś, skoro polecasz :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie ;)
OdpowiedzUsuń