Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Ilość stron: 512
„- Jesteś cholerną klęską żywiołową, Snow. Nie mógłbyś być gorszym popaprańcem.
Próbuje mnie pocałować, ale tym razem się cofam.
- I tobie się to podoba?
- Ogromnie - odpowiada.
- Dlaczego?
- Bo do siebie pasujemy.”
Rainbow Rowell to pisarka, której twórczość spotyka się ze sprzecznymi opiniami wśród czytelników. Jedni ją uwielbiają, inni wręcz przeciwnie, jednak jakie by te opinie nie były, to na pewno przynoszą jej dużą popularność i tym samym zachęcają coraz więcej osób do sięgnięcia po jej książki. Ja sama byłam bardzo ciekawa, jak ta autorka pisze i całkiem niedawno miałam okazję się o tym przekonać na podstawie jej najnowszej książki wydanej w Polsce, a mianowicie „Nie poddawaj się”.
Głównym bohaterem powieści jest Simon Snow - czarodziej, adept Szkoły Czarodziejów w Watford, który w momencie rozpoczęcia akcji przygotowuje się do ostatniego roku nauki. Ma osiemnaście lat, jest sierotą, a wakacje spędza co roku w innym domu dziecka. Jest znany przez niemal cały czarodziejski świat, bo według przepowiedni jest Wybrańcem, który ma pokonać złego Szarobura. Mimo, że z zaklęciami nie radzi sobie najlepiej, to jego moc jest faktycznie bardzo wielka. W Watford czuje się jak w domu - tam ma przyjaciółkę, dziewczynę i Maga, którego traktuje jak ojca. Ten ostatni rok nauki nie jest jednak dla niego sielankowy - jego współlokator Baz nie pojawia się przez długi czas w szkole, w jego związku z Agathą nie układa się najlepiej, a Mag sugeruje mu odejście ze szkoły dla jego bezpieczeństwa. W powietrzu czuć nadchodzące niebezpieczeństwo, a drobne ataki goblinów i zniknięcie Baza to tylko zapowiedź tego, co ma się wydarzyć.
Już na pierwszy rzut oka widać, jak bardzo fabuła zainspirowana jest serią o Harrym Potterze. Mamy młodego czarodzieja, który jest sierotą, Szarobura, który pod wieloma względami przypomina Voldemorta, Baza, który jest jak lustrzane odbicie Draco Malfoya, Penelope, będącą swoistą hybrydą Hermiony i Rona, a także wątek Wybrańca, który ma ocalić cały czarodziejski świat. Podobieństw jest naprawdę mnóstwo i mogą one zniechęcić czytelnika już na samym starcie. Do tej historii trzeba podejść z dużym dystansem i potraktować ją bardziej jako fanfiction, czy parodię znanej serii J.K.Rowling, a nie do końca jako powieść oryginalną, indywidualną, wnoszącą coś świeżego do literatury.
Książka podzielona jest na cztery części, przy czym każda kolejna jest lepsza od poprzedniej. Po ciężkim początku, w którym wspomniane już podobieństwa biją po oczach z niemal każdej strony, akcja nabiera stopniowo rozpędu i coraz bardziej odchodzi od historii, na której bazuje. Fabuła rozwija się w naprawdę interesującą stronę i pojawia się jeden z najciekawszych wątków całej powieści, a mianowicie homoseksualny związek pomiędzy Simonem i jednym z męskich bohaterów. Jest to dość kontrowersyjny romans, który dodaje całej historii polotu i jest bardzo fajnym odejściem od schematów, których Rainbow Rowell w tej książce zdecydowanie nadużyła.
Muszę przyznać, że pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki nie należało do najbardziej udanych. Powieść tę owszem czytało się lekko i szybko, a pewne wątki całkiem mnie zaciekawiły, jednak całość zrobiła na mnie przeciętne wrażenie. Bohaterowie są ciekawi i dobrze wykreowani, bardzo podobał mi się wątek miłosny i styl pisania autorki. Jednak większość wydarzeń w tej książce jest po prostu karykaturalna i tak przerysowana, że zamiast efektu rozbawienia, wywołała u mnie irytację. Ja się lekko zawiodłam, ale myślę, że dam jeszcze szansę Rainbow Rowell, choć niekoniecznie w fantastyce.
Tekst jest oficjalną recenzją dla portalu LubimyCzytać :)
Hmm, nie czytałam tej książki choć czytałam poprzednie pozycje tej autorki i powiem , że część przypadła mi do gustu. Powiem, że nie wyobrażam sobie Pani Rowell w gatunku fantasy, dlatego tym bardziej mnie zaintrygowałaś :) Polecam książkę "Załącznik" , tutaj znajduje się moja recenzja ( dopiero początkuję więc proszę o wyrozumiałeść :)
OdpowiedzUsuńhttp://czytankanadobranoc.blogspot.ie/2016/10/zaacznik-rainbow-rowell.html
Blog dadaję do obserwowanych , gdyż dużo recenzji przypadło mi do gustu- są niezwykle trafne
Pozdrawiam
karolina