18 marca, 2017

Magnus Chase i Bogowie Asgardu. Miecz Lata - Rick Riordan


Autor: Rick Riordan
Wydawnictwo: Galeria Książki
Ilość stron: 520

„Mity to w istocie opowieści o prawdzie, o której zapomnieliśmy.” 


Wielu pisarzy w swoich utworach odwołuje się do znanych mitologii świata. Stanowią one w końcu ogromne źródła inspiracji, dające fantastyczne podstawy do budowania świata przedstawionego i intrygującej fabuły. Ja sama najczęściej spotykam się w książkach z elementami mitologii greckiej i nieco rzadziej rzymskiej. Ostatnio po raz pierwszy natknęłam się na mitologię nordycką - i co to było za spotkanie! Mam tu oczywiście na myśli powieść Ricka Riordana - „Magnus Chase i Bogowie Asgardu. Miecz Lata”, czyli pierwszy tom znakomicie zapowiadającej się serii tego poczytnego autora. 

Tytułowy bohater, Magnus Chase, jest dosyć nietypowym nastolatkiem. Nigdy nie poznał swojego ojca, a samotnie wychowująca go matka zginęła przed dwoma laty w okrutnych okolicznościach - do mieszkania jej i syna wpadły dwa groźne wilki i zamordowały kobietę, która poświęciła się, aby ratować Magnusa. Jemu udało się uciec i od tamtej pory mieszka na ulicy. Dzięki swojemu sprytowi i inteligencji całkiem nieźle sobie radzi, chociaż w jego życiu rządzi rutyna. Pewnego dnia ma się to jednak zmienić - Magnus dowiaduje się bowiem, że ktoś usilnie stara się go znaleźć. Tym człowiekiem okazuje się być wuj Randolph, przed którym matka zawsze ostrzegała chłopca. Magnus postanawia sprawdzić po co jest potrzebny krewnemu i tym samym pakuje się w spore kłopoty. Randolph zaczyna bredzić o skandynawskiej historii i domniemanym przeznaczeniu chłopaka. Brzmi to jak bełkot szaleńca, jednak Magnus szybko przekonuje się, że jego wuj miał rację. W jego życie wkracza magia i związane z nią niebezpieczeństwa, dzieją się rzeczy, których nie da się wytłumaczyć racjonalnie, a chłopiec ma przed sobą poważną misję - ocalić świat przed nadejściem Sądnego Dnia. 

„Niepotrzebnie zabity, niedobrze wybrany 
Bohater - Walhalli nie zamkną go ściany. 
W dziewięć dni na wschód słońcu powędrować pora, 
Zanim Miecz Lata z więzów uwolni potwora.” 

Rick Riordan to autor, który ma na swoim koncie już mnóstwo popularnych książek dla młodzieży, a w większości z nich dużą rolę odgrywa właśnie mitologia. „Magnus Chase i Bogowie Asgardu. Miecz Lata” to dla mnie pierwsze spotkanie z jego twórczością i wreszcie wiem skąd te wszystkie zachwyty czytelników - proza Riordana jest po prostu znakomita! Fabuła „Miecza Lata” jest wielowątkowa i mocno zakręcona - mamy podróżowanie na granicy życia i śmierci, walki z Ognistymi Olbrzymami, poszukiwanie atrybutów bogów, przeskakiwanie między dziewięcioma nordyckimi światami, czarowanie za pomocą run, konkursy krasnoludów, wspinaczkę po Drzewie Życia, starcie z ogromną, szaloną wiewiórą i lot na ogromnym ośmionożnym koniu. A to tylko kilka przykładów tego, co rozgrywa się na kartach tej powieści! Historia jest więc niezwykle bogata i barwna, a mimo to zachowuje spójność i logicznie łączy wszystkie wątki w jedną całość.

„Super. Moim tatą jest nieważny bóg, który hasa sobie po lasach. Zapewne odpadł wcześnie w ostatniej edycji Tańca z bogami.” 

Przyznam, że początek książki nie należy do najłatwiejszych i chwilkę zajmuje wdrożenie się w historię i przywyknięcie do jej szybkiego i dynamicznego tempa, jednak po kilkudziesięciu stronach problem znika i całym sobą wsiąka się w świat nastoletniego bohatera. Rick Riordan na tych kilkuset stronach przedstawia czytelnikowi przekrój niemal całej nordyckiej mitologii, zgrabnie wplatając jej postaci, czy inne elementy w fabułę. Nie brakuje mu przy tym wspaniałego poczucia humoru, które skradło moje serce i znacząco podniosło atrakcyjność tej historii w moich oczach. Kreacja bohaterów także robi niemałe wrażenie, bo każdy z nich jest nietypowy, kolorowy i ma w sobie coś wyjątkowego - nawet jeśli mówimy o postaciach drugoplanowych, mniej istotnych dla przebiegu fabuły.

„- Co to jest za zwierzę, które mam jeść?
Sam otarła usta wierzchem dłoni.
- Ma na imię Saehrimnir.
- Dobra, pierwsza sprawa: kto nazywa kolację? Nie mam ochoty wiedzieć, jak ma na imię moja kolacja. Ten ziemniak...
czy ten ziemniak ma na imię Steve?
Przewróciła oczami.
- Nie, głupku. To jest Phil. Steve to chleb.” 

„Miecz Lata” to dla mnie świetne rozpoczęcie przygody z twórczością Ricka Riordana i jednocześnie znakomity początek serii o przygodach nastoletniego Magnusa Chase'a. Powieść jest typowo rozrywkowa, według mnie skierowana do nastolatków i zdystansowanych dorosłych, nie bojących się rozbudowanych, szalonych, barwnych historii. Książka jest świetna na oderwanie się od rzeczywistości, a zarazem stanowi fajne źródło wiedzy o nordyckiej mitologii. A jak wiadomo, nie ma nic lepszego niż nauka przez rozrywkę, dodatkowo okraszoną wspaniałym humorem, dlatego serdecznie zachęcam do sięgnięcia po tę powieść.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Galeria Książki

2 komentarze:

  1. O Ricku słyszało się nie raz i jest to autor, którego chcę poznać, jednak nie miałam jeszcze okazji. Ciągle coś innego ląduje w moich rękach. Miałam zaczynać od przygód Percy'ego, jednak wydaje mi się, że historia Magnusa jakoś bardziej mnie zainteresowała, więc będę o tym pamiętać :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
    BOOK MOORNING

    OdpowiedzUsuń
  2. Rick Riordan ma ciekawe książki, chętnie sięgnę i po tą

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz i zapraszam ponownie :)

Inne