Autor: Agnieszka Korol
Wydawnictwo: Promic
Ilość stron: 320
Miłość pod mazurskim niebem!
Potrzebowałam
ostatnio jakiejś lekkiej lektury, którą można poczytać po ciężkim dniu, aby się
zrelaksować. Na stronie wydawnictwa Promic dostrzegłam Listy z jeziora. Klimatyczna okładka przedstawiająca papierową
łódkę unoszącą się na wodzie, a w tle niebo, zapewne zachód słońca - zachęcające,
prawda? Tematyka powieści również mi odpowiadała, także z chęcią przygarnęłam
książkę. Pewnego dnia, po spełnieniu wszystkich obowiązków, zasiadłam wygodnie
na kanapie pod kocem i rozpoczęłam lekturę.
Irena
Szarada to spokojna kobieta w średnim wieku. Od wielu lat prowadzi pensjonat w
Szarudze - miejscowości w okolicach mazur. Jak sama nazwa wskazuje, jest to
miejsce szare i deszczowe, dlatego też zniechęca turystów. Jednak pani Irena ma
już swoich stałych bywalców, a także co jakiś czas znajdzie się ktoś nowy,
usłyszawszy wcześniej o dobrej sławie pensjonatu. Czas leci, wszystko wydaje
się być w idealnym porządku, aż tu nagle do Ireny przychodzi list. Spakowany w
zieloną kopertę, bez nadawcy i znaczka. Takie listy zaczynają przychodzić
niemalże codziennie, a w każdym z nich znajduje się groźba skierowana do
właścicielki pensjonatu. Mało tego, nadawca podpisuje się imieniem jej zmarłego
męża... Od tej pory Irena jest bardzo czujna i łatwo się denerwuje. Powoduje to
u niej uszczerbki na zdrowiu. Kobieta nie wie komu może zaufać, a kogo się
wystrzegać. Cała ta sytuacja nie jest dla niej łatwa, ale stara się sprawiać
wrażenie twardej. Czy odkryje kto stoi za szantażem?
Szczerze
mówiąc, spodziewałam się, że Listy z
jeziora będą idealne do spokojnego poczytania przez wieczór. Żadnej
szybkiej akcji, tylko delektowanie się lekką romantyczną historią z wątkiem thrillera. Jednak powieść Korol tak mnie wciągnęła, że trudno było mi
ją odłożyć na miejsce bez przeczytania jeszcze choćby strony. Poznając historię, możemy
wcielić się w rolę detektywa i wraz z Ireną dążyć do odkrycia tożsamości
prześladowcy. W miarę jak docieramy do kresu powieści, dowiadujemy się to
nowych rzeczy z życia głównej bohaterki, aż wszystko pięknie się wyjaśnia. Co
również mi się podobało, autorka stworzyła wiele dialogów, dzięki którym możemy
poznać nieco charaktery postaci. Zrekompensowały one dość oszczędne opisy. Korol
ma niezwykle lekkie pióro i aż czuć, że pisanie sprawia jej przyjemność! Raz przy czytaniu wywoływała u mnie śmiech, a
innym razem znowu strapienie, smutek. Styl jej pisania nie jest wygórowany, nie
używa zbyt wielu metafor, pisze prosto i przystępnie.
Mamy tu
prostych bohaterów. Nie są zbyt wyszukani, ale z pewnością są prawdziwi. Takich
ludzi na świecie jest na pęczki, ale czegóż wymyślnego wymagać od zwykłej powieści
obyczajowej? Większość postaci łatwo polubić. Są sympatyczni i można dostrzec w
nich kogoś przyjaznego, bliskiego. Na przykład panią Izabelę można utożsamić z
dobrą babcią, a Kasię z chaotyczną, ale oddaną przyjaciółką od serca. Oczywiście,
nie zabrakło tutaj czarnych charakterów. Plusem jest to, że nie do końca
wiadomo kto jest dobry, a kto zły i trzeba cały czas wszystko kalkulować,
analizować zachowania bohaterów. Zwykle nie przepadam za polskimi imionami w
książkach i ogólnie za twórczością rodaków, ale tutaj wyjątkowo mi to nie
przeszkadzało. Całkowicie wciągnęłam się w tą historię i zapomniałam o mojej
niechęci.
Listy z jeziora to świetna polska powieść
obyczajowa. Pięknie wydana, ze sztywną okładką i grubymi kartkami. Wnętrze jest
równie cudowne jak wygląd zewnętrzny. Nawet nie zorientowałam się kiedy
znalazłam się u kresu powieści. O losach mieszkańców mazurskiego pensjonatu
mogłabym czytać bez końca! Polecam wszystkim, którzy chcą miło spędzić czas z
ciekawą powieścią obyczajową. Wybierzcie się w podróż na mazury i poznajcie
wspaniałych mieszkańców Szarugi!
Moja ocena: 8/10
Za możliwość poznania cudownej powieści obyczajowej ogromnie dziękuję Wydawnictwu Promic!
Czeka u mnie na półce - już niedługo i ja ją pochłonę ;D
OdpowiedzUsuńAle kusisz, no nic, muszę przeczytać :) Mazury, pensjonat i tajemnica mnie zachęcają :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca musze przeczytać!
OdpowiedzUsuńDosyć zachęcająca recenzja. :)
OdpowiedzUsuńBędę szukała tej książki.
Lubię lekkie powieści obyczajowe. Dałaś wysoką ocenę, czyli nie jest to słaba książka :) Z chęcią na rozluźnienie bym po nią sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńMam małe problemy z Bloggerem i nowe notki na moim blogu nie pojawiają się na Waszym pasku bocznym. Jeśli wiesz co na to poradzić, będę ci wdzięczna, a na razie zapraszam cię na przeczytanie nowej recenzji:
OdpowiedzUsuńpapierowyazyl.blogspot.com
Brzmi bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę :)
jak bede chcioała się odprężyć spróbuje znaleźć tą książke..
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie