Autor: Bob Hartman
Wydawnictwo: Promic
Ilość stron: 98
Carol pierwszy raz dostrzegłam na
jakimś przypadkowym blogu z recenzjami. "Współczesna wersja Opowieści wigilijnej Dickensa"? Pomyślałam,
że to coś dla mnie. Jest wielką miłośniczką świąt Bożego Narodzenia. Uwielbiam
książki o tej tematyce, muzykę, a filmy mogę oglądać godzinami! Dodatkowo,
dzieło Dickensa bardzo mi się podobało. Byłam więc niezmiernie ciekawa jakie
wrażenie wywrze na mnie Carol.
Jack
O'Malley to pięćdziesięcioletni
rozwodnik i dobrze zarabiający biznesmen. Nie cierpi świąt, ani wszystkiego co
z nimi związane. Denerwują go przedświąteczne zakupy, tłumy ludzi na ulicach,
składanie sobie życzeń, czy też spotkania z rodziną. Z natury jest samotnikiem,
a sercową pustkę wypełnia pieniędzmi. Pewnego ranka wybiera się do kawiarni w
celu wypicia latte z mlekiem, by poprawić sobie humor. Niosąc kawę, przypadkiem
wpada na piękną kobietę. Mężczyzna, uważając że ma u niej szansę, zaczyna
flirtować. Gawędzą, piją kawę, wszystko idzie gładko... Nagle zamiast ciągle
siedzieć przy stoliku w kawiarni, oboje przenoszą się do przeszłości Jacka.
Chwilę później okazuje się, że kobieta ma na imię Carol, a jej zadaniem jest pokazanie
oschłemu Jackowi jego życia za czasów dzieciństwa, obecnego oraz przyszłego.
Carol to przesympatyczna współczesna
wersja Opowieści wigilijnej. Mamy
tutaj przyjemny język, trzecio-osobową narrację i prostych bohaterów. Jack,
czyli nowsza wersja Scrooge'a żyjącego w XXIw. jest egocentryczny, skąpy i samolubny. Jego
świat kręci się wokół jego własnych potrzeb, nie zważa na problemy innych.
Carol, piękność z kawiarni, została przysłana, aby pokazać mu całe jego życie,
uświadomić, że źle postępuje, postawić go na miejscu innego człowieka, który
nie jest w tak dobrym położeniu jak on. Mimo tego, że wszystko dzieje się we
współczesnych czasach, to przesłanie jest dokładnie takie jak w powieści Karola
Dickensa. Choć muszę przyznać, że wersja Boba Hartmana podobała mi się bardziej.
Prócz wędrówki w czasie, otrzymujemy także wątek miłosny. Dodatkowo, co trochę
towarzyszą nam zabawne dialogi i przemyślenia Jacka. Można dojrzeć zachodzącą w
nim zmianę, oczywiście na dobre.
Carol jest króciutką książeczką, którą
pochłania się w godzinę. Mimo powtórzonego schematu, powieść nie nudzi.
Historia skąpego bogacza ukazana jest w inny, odmienny sposób. Ciekawie było
popatrzeć na to z nieco innej strony. Może nie jest to arcydzieło, ale z pewnością
warto przeczytać i to niekoniecznie w okresie świątecznym. Historia ta skłania
do refleksji i ukazuje wartości, jakie powinniśmy w swoim życiu mieć za
priorytety. Serdecznie polecam!
Moja ocena: 7/10
Moja ocena: 7/10
Za możliwość poznania historii Jacka, ogromnie dziękuję Wydawnictwu Promic!
Ech, ja tam jednak wolę "Opowieść wigilijną" w tradycyjnym wydaniu i wiktoriańskiej atmosferze Dickensa:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
"Opowieść wigilijna" była jedną z moich ulubionych lektur, więc i tę powieść chętnie przeczytam, ale wolałabym zrobić to już przed samymi świętami Bożego Narodzenia - jakoś wtedy myślę, że bardziej wczułabym się w klimat :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i zapraszam do mnie:
papierowyazyl.blogspot.com :)
"Opowieść wigilijna" była jedną z moich ulubionych lektur, więc i tę powieść chętnie przeczytam, ale wolałabym zrobić to już przed samymi świętami Bożego Narodzenia - jakoś wtedy myślę, że bardziej wczułabym się w klimat :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i zapraszam do mnie:
papierowyazyl.blogspot.com :)
Ooo, jaka cieniutka książeczka. Na razie mam co czytać, ale dodam tę książkę do swojej listy.
OdpowiedzUsuńNo, no...chyba się skusze :)
OdpowiedzUsuńLubiłam ją jako lekture - zapraszam do mnie i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChyba osobiście obstanę przy oryginalnym Dickensie:D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na biżuteryjne słodkości:)
http://natajka89.blogspot.com/
Jeśli chodzi o ''Opowieść wigilijną'' to nie czytałam. Ale twoje recenzja jest tak zachęcająca, że trudno się oprzeć. Jeśli nadarzy się okazja to czemu nie? :)
OdpowiedzUsuń