Autor: Kelley Armstrong
Wydawnictwo: Zysk i sk-a
Ilość stron: 356
„Włosy skwierczały i paliły się. Wkońcu została tylko czaszka z resztkami ciała. Otworzyła się szczęka, w ktorej nadal błyszczały zęby.
- Cieszę się,że wróciłaś, Chloe.”
Kelley Armstrong jest kanadyjską pisarką zaliczaną do grona najoryginalniejszych współczesnych twórców powieści z gatunku thrillera nadnaturalnego i kryminału. Ukończyła studia psychologiczne i informatyczne, po czym zajęła się pisaniem. Obecnie mieszka z mężem i trójką dzieci na wsi w prowincji Ontario z Kanadzie.
Wezwanie jest pierwszą powieścią tej
autorki, którą miałam okazję przeczytać. Do lektury zachęciła mnie tematyka.
Mimo że jest to kolejny paranormal, to nie jest on o wampirach, czy też innych
postaciach tego rodzaju, tak ostatnio popularnych w książkach młodzieżowych,
ale pojawiają się duchy. Interesuję się tymi istotami, czytam na ich temat
sporo książek, oglądam ciekawe filmy, a również zawsze chciałam odbyć seans
spirytystyczny, także z ciekawością rozpoczęłam lekturę. Czy było warto?
Chloe
Saunders to z pozoru normalna nastolatka. Chodzi do szkoły, spotyka się z
przyjaciółmi, zakochuje się i w sumie niczym szczególnym się nie wyróżnia.
Jednak, do czasu. Pewnego dnia zaczyna widzieć duchy zmarłych. Dziewczyna wcale
tego nie chce. Wolałaby być zwyczajna i nie zwracać na siebie zbyt dużo uwagi.
Jednak gdy w szkole spotyka bardzo natarczywego ducha, efekty są inne od
zamierzonych. Chloe zostaje skierowana do Lyle House, ośrodka dla nastolatków z
problemami psychicznymi. Za radą nowo poznanej koleżanki, poddaje się rygorowi
i stara się udawać, że jej „choroba” ustępuje. Jednakże, gdy jej sąsiadka z
pokoju znika, a reszta pacjentów zachowuje się co najmniej dziwnie, Chloe
zaczyna węszyć. Odkrywa wiele tajemnic jakie skrywa ośrodek, a także jej
rówieśnicy. Dowiaduje się także kim jest i dlaczego duchy tak natarczywie
proszą o jej pomoc...
Od kiedy
Chloe ląduje w Lyle House, akcja trochę zwalnia i robi się nieco nużąca. Ciągle
tylko jedzenie, szkoła i spanie, z kilkoma przerywnikami w postaci napisania
maila, czy wyjścia na podwórko. Jednak z biegiem zdarzeń akcja się zagęszcza i
już do końca jest ciekawie. Najbardziej podobały mi się momenty, gdy Chloe
kontaktowała się z duchami. Autorka naprawdę świetnie potrafi budować napięcie
i grozę. Takich scen z umarlakami powinno być zdecydowanie więcej.
Pomysł
na fabułę był całkiem dobry. Nastolatka widząca duchy plus ośrodek dla
obłąkanych i postaci skrywające wiele tajemnic. Lyle House, w którym została
zatrzymana Chloe, od początku ma w sobie coś niepokojącego, a dziwnie serdeczne
opiekunki i zbyt wścibska pani doktor również nie budzą empatii. Książka do
końca trzyma w napięciu, a obiecujące zakończenie daje nadzieję na ciekawy
drugi tom.
Warto
też zwrócić uwagę na bohaterów. Chloe, postać główna, a tym samym narrator,
jest dość dziecinna i naiwna lecz mimo tego jest dość intrygującą i ciekawą
postacią. Od najmłodszych lat interesują ją filmy. Zna reżysera każdej produkcji,
nawet tych, które miały premierę przed jej narodzinami. Dlatego też, na sporo
wydarzeń stara się patrzeć jak na kadry filmowe. To pomaga jej radzić sobie z
każdą sytuacją. Interesującą postacią jest także Derek, oschły i niedostępny,
ale w głębi serca dobry chłopak.
Co do
stylu autorki, nie mam żadnych obiekcji. Książkę czyta się lekko, przyjemnie i niezwykle
szybko. Irytował mnie jedynie co chwilę powtarzany wyraz „cool”, ale to już
chyba wina tłumacza. Bez nadużywania tego słowa, byłoby o niebo lepiej.
Należy
też zwrócić uwagę na oprawę graficzną. Książka ma wspaniałą okładkę, która
tylko zachęca do poznania wnętrza! Czerwony medalion odgrywa w powieści pewną
rolę, choć raczej niewielką. Książka wspaniale prezentuje się na półce.
Reasumując,
powieść o młodej nekromantce bardzo mi się spodobała i z pewnością będę ją mile
wspominać. Mimo, iż jest to typowy
paranormal, gdzie nie brak magii, duchów i typowych dla tego gatunku postaci,
to opowiada również o sile przyjaźni, zaufania i o rodzinie. Może nie jest to
lektura najambitniejsza, ale z pewnością odpowiednia na ponure zimowe wieczory.
Moja ocena: 8/10
Za możliwość poznania intrygującej młodej nekromantki ogromnie dziękuję
Wydawnictwu Zysk i sk-a!
Czytałam i również mi się spodobała ;D miło ją wspominam :D
OdpowiedzUsuńZawsze uważałam, że ta książka będzie nijaka. Po Twojej recenzji jestem zmuszona zmienić zdanie, wziąć się w garść i przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie - przeczytam z wielką przyjemnością.
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę, od dawna kusi mnie na półkach księgarni^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo mi się podobała i na półce czeka już na mnie jej ostatnia część :))))
OdpowiedzUsuńJa już przeczytałam wszystkie części... Które Ci oczywiście polecam :) Ogólnie to nawet niezła seria ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Z chęcią kiedyś przeczytam;)
OdpowiedzUsuńJakoś nie przypadła mi ta trylogia do gustu.
OdpowiedzUsuńIle razy ja szłam do księgarni z zamiarem kupna tej książki...
OdpowiedzUsuńi nigdy mi się nie udało nad czym bardzo ubolewam :c Liczę, że wreszcie do mnie trafi :)