Recenzja bierze udział w KONKURSIE.
Autor: Isaac Marion
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 308
„Mój przyjaciel, M, mówi, że ironia bycia zombie wynika z tego, że wszystko jest zabawne, ale nie możesz się uśmiechać, bo zgniły ci wargi.”
Do
lektury Ciepłych ciał zachęciła mnie
intrygująca, wciąż świeża tematyka zombie. Na dzisiejszym rynku książek
młodzieżowych roi się od powieści o wampirach, czy aniołach i choć z chęcią je
czytam, bo lubię takie zagadnienia, to od czasu do czasu potrzeba jakiegoś
przerywnika, czegoś innego. Ciepłe ciała
to pierwsza powieść Isaac'a Marion'a, młodego pisarza, którego książka posiada
fanów na całym świecie. Ja sama, po zapoznaniu się z książką, uważam że jak
najbardziej zaliczam się do tego grona.
Kim
właściwie są zombie? Źródła w internecie informują, że to pojęcie wywodzi się z
kultu voodoo, w którym oznacza osobę silnie zniewoloną i nieświadomie
wykonującą polecenia osoby kontrolującej ją, najczęściej będąc pod wpływem
środków odurzających. Tak było aż do końca lat 60. Później, zombie
przedstawiano jako osobę martwą, powstającą z grobu i starającą się zaspokoić
żądzę krwi poprzez konsumpcję świeżego ludzkiego mięsa lub mózgu. Gdy byłam
małym dzieckiem, zawsze wyobrażałam sobie zombie jako zniszczonego człowieka o
zielonkawej skórze i kamiennym spojrzeniu. Ich chód zawsze przypominał mi
robota z wyciągniętymi przed siebie rękami, a ich głównym celem było jedzenie
ludzkich mózgów. Cóż, tak to jest, kiedy starszy brat uczy cię grać w grę
komputerową, w której tak wyglądają postaci, kolokwialnie zwane zombiakami.
Cóż, z biegiem czasu moje podejście do tych osobliwych istot się zmieniało, a
po lekturze Ciepłych ciał zaczęłam je
nawet darzyć sympatią.
R nie ma
imienia. Jak każdy zombie nie pamięta niemalże nic ze swojego dawnego życia. Jedyne,
co kiedyś błysnęło mu w pamięci to właśnie pierwsza litera jego imienia -
litera R. Teraz tak każe siebie nazywać. Jest jeszcze młodym zombie, a jego
ciało jest w nadzwyczajnie dobrym stanie. Razem z innymi istotami jego gatunku mieszka
na dawnym lotnisku, gdzie spędza większość swojego czasu. Zombie, aby
przetrwać, wychodzą z kryjówki i polują na Żywych. Nie jest to dla nich jedynie
zaspokojeniem odczuwanego głodu, ale także zbieraniem nowych przeżyć i
doświadczeń. Albowiem za każdym razem, gdy zombie przeżuwa mózg ofiary, widzi
jej wspomnienia. To jest tak, jakby w głowie wyświetlał mu się film. To
zdecydowanie najciekawsza część konsumpcji człowieka. Podczas jednej z wypraw
do miasta, R ratuje Julie przed śmiercią z rąk innych zombie. Zabiera dziewczynę
do swojej kwatery na lotnisku w celu, jak twierdzi, chronienia jej. Julie jest
zagubiona, ma ochotę wracać do domu. Podczas, gdy ona śpi, R powoli zjada mózg
jej chłopaka, którego zmuszony był wcześniej skonsumować. Dzięki temu widzi
wszystkie jego wspomnienia, a także chwile spędzone z Julie i coraz bardziej
zbliża się do dziewczyny.
Często
wyobrażamy sobie jak wyglądałby świat za kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Jedne
wizje są mniej realistyczne, inne bardziej. W książkach również często mamy do czynienia
z tym zagadnieniem. Wyobraźmy sobie więc, że świat opanowały zombie, a my
ludzie, chowamy się po różnych schronach i kryjówkach, by uniknąć śmierci.
Straszne? Tak wygląda rzeczywistość Julie i innych śmiertelników w świecie
przedstawionym przez Isaac'a Marion'a. Mamy do czynienia z lekko już
opustoszałym miasteczkiem, gdzie aż strach wyjść samemu na ulicę. Autor barwnie
i ciekawie opisał każde miejsce, w którym dzieje się akcja i zbudował świetny
mroczny klimat.
Mamy tu
do czynienia z wątkiem romantycznym, który przebiega między R i Julie. Mogłoby
się wydawać, że to uczucie nie jest na tyle mocne by skłonić śliczną dziewczynę
do pokochania martwego już człowieka, żywiącego się ludzkim mięsem. A jednak.
Bardzo ważne w tej książce właśnie jest to, że pokazuje nam jak silna jest
miłość. Jak mówi jeden piękny fragment Biblii - Miłość [...] wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada
nadzieję, wszystko przetrzyma [...]. To z pewnością piękne i wartościowe
słowa, a autor poprzez czyny i uczucia bohaterów je potwierdza. Dzięki temu, że
to uczucie tworzy się pomiędzy dwoma innymi gatunkami, z całkiem innymi
charakterami, to jest wyjątkowa. Za ten pięknie ukazany wątek należą się autorowi
wyrazy uznania.
Narratorem
powieści jest sam R. Uważam to za bardzo dobry zabieg, bo mówi on jedynie
pojedynczymi zdaniami, ciężko cokolwiek odczytać z jego twarzy, postawy, więc
świetnie, że mamy wzgląd na to co dzieje się w jego wnętrzu. W innym razie nie
byłaby to już tak wyrazista postać. Sam w sobie jest nieco zagubionym, ale
dobrym chłopakiem, który poznaje co to pierwsza miłość i pragnie swojej zmiany
dla ukochanej. Powoli kiełkują w nim prawdziwe ludzkie uczucia i zachowania, a
obecność Julie tylko to napędza. Dziewczyna jest śliczną blondynką, o dość
zadziornym charakterze. Nie jest jednak pustą nastolatką, która marzy tylko o
imprezowaniu, ale przybiera postawę silnej młodej kobiety, która wie czego chce
i nad wszystko ceni sobie miłość oraz poczucie bezpieczeństwa. Wszyscy
bohaterzy są niezwykle wyraziści, barwni i jedyni w swoim rodzaju. Można
zauważyć tu wyraźną linię podziału między Martwymi i Żywymi. Jedni dla drugich
są wrogami, jednakże nie można stwierdzić kto jest lepszy, a kto gorszy. Każdy
z nich ma swoje wartości i priorytety i autor w swojej powieści stara się
przekazać, że nie warto oceniać innych po pozorach.
Jak
wiadomo, wszystko ma swoje wady i zalety i tak też jest w przypadku Ciepłych ciał. Dobrą stroną są z
pewnością bohaterowie, sam pomysł na fabułę, klimat i swobodny język, a tą złą
jest nienajlepiej wyważone tempo powieści. Cała historia rozpoczyna się na
lotnisku, gdzie obserwujemy życie zombie, poznajemy R i autor przedstawia obecną
sytuację na Ziemi. Jest to dobre wprowadzenie, tyle że jak dla mnie było trochę
za długie. Obawiam się, że czytelnik, który nie lubi nudzić sie przy książkach,
może porzucić tą po kilkudziesięciu pierwszych stronach, a byłoby szkoda, bo
cała historia naprawdę jest warta poznania.
Świetna
historia i genialnie wykorzystany pomysł - tak mogę podsumować Ciepłe ciała. Jest to świeża,
nietuzinkowa historia, która trafi do serca każdego czytelnika. To idealne
połączenie romansu, horroru i post-apokaliptycznej wizji świata, a także piękna
historia, w której aż roi się od emocji. Polecam!
Moja ocena: 8/10
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji ogromnie dziękuję Wydawnictwu Replika!
Gratuluję tym, którzy dotrwali do końca! :D
czy tematyka zobie to coś dla mnie? sama nie wiem :) ale bardzo przyciąga mnie ładna okładka oraz Twoja recenzja :) i dziękuję - dotrwałam do końca... :)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna chcę przeczytać tą książkę:)
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę.;D
OdpowiedzUsuńPlanuję ją od dłuższego czasu, muszę lecieć do księgrani (jak uzbieram fundusze).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zombie? To coś nowego. Może się skuszę i przeczytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńMimo, że za zombie nie przepadam, to bardzo mnie ta książka nurtuje. Muszę jak najszybciej zaspokoić swoją ciekawość :)
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią przeczytam!Już od dłuższego czasu ta książka chodzi mi po głowie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo ciekawa recenzja, jednak tematyka nie bardzo w moich klimatach:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Bardzo ciekawie się zapowiada. Może uda mi się zdobyć tę powieść.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mam ochotę dac się porwac tej książce:))
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresowałaś, więc będę szukać tej książki. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka już za mną :) Bardzo przyjemnie i szybko się ją czytało, ale nie zainteresowała mnie na tyle, aby wrócić do niej za jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Był taki czas, że tę książkę baaaardzo chciałam przeczytać, ale później tak jakoś o niej zapomniałam. Dzięki, że mi przypomniałaś ;)
OdpowiedzUsuń