Autor: Brandon Sanderson
Wydawnictwo: IUVI
Ilość stron: 320
„Biblioteka Aleksandryjska to jedno z najniebezpieczniejszych miejsc w Ciszlandach, lordzie Smedry - ciągnęła Draulin. - Większość zwyczajnych Bibliotekarzy jedynie zabije cię lub uwięzi. Kustosze z Aleksandrii jednak odbiorą ci duszę.”
„Alcatraz kontra Bibliotekarze” to seria książek przygodowych dla młodszej młodzieży, autorstwa Brandona Sandersona. Pisarz znany jest głównie ze swoich powieści high fantasy dla dorosłych czytelników, które zyskały wielkie grono fanów na całym świecie. A jak Sanderson sprawdza się w pisaniu prostszych historii? Moim zdaniem równie dobrze! Pierwszy tom przygód Alcatraza bardzo mi się podobał i zaciekawił mnie na tyle, bym sięgnęła po kolejny. I wiecie co? Jest jeszcze lepiej!
Autor w „Piasku Raszida” wstępnie wprowadził czytelników w świat Bibliotekarzy, Okulatorów i Ciszlandczyków, a w „Kościach Skryby” kontynuuje tę podróż. Alcatraz poznał już swojego dziadka, coraz więcej dowiaduje się o swojej rodzinie, o swoim talencie i o swoich wrogach. W tym tomie przewrotny los prowadzi go wprost do Biblioteki Aleksandryjskiej, która ciągle istnieje i stanowi jedno z najniebezpieczniejszych miejsc na ziemi. Szuka tam swojego ojca i dziadka, który udał się w to miejsce, by także odnaleźć swojego syna. Towarzyszą mu: dzielna przyjaciółka Bastylia, jej matka i nowo poznani członkowie rodziny - wuj Kaz i kuzynka Australia. Jak wszyscy wtajemniczeni już wiedzą - biblioteki to ogromnie niebezpieczne miejsca dla Okulatorów, więc bohaterowie muszą mieć się na baczności. Nie jest to proste, bo wszędzie czyhają podstępni złodzieje dusz, a w dodatku całą grupę ściga mroczny członek sekty najemników, Kości Skryby... Czy Alcatraz odnajdzie ojca i dziadka? Czy wszystkim uda się opuścić Bibliotekę Aleksandryjską?
Szalonych przygód ciąg dalszy! Po raz kolejny mamy pościgi, pojedynki i wyprawy, które nie pozwolą czytelnikom się nudzić. Tempo akcji w „Kościach Skryby” nie zwalnia, a tylko prowadzi do kolejnego punktu kulminacyjnego i konieczności sięgnięcia po następny tom. Przyznam, że coraz bardziej podoba mi się ta historia - jest dynamiczna, napisana przystępnie i błyskotliwie, z przerysowanymi, ale jakże pasującymi do klimatu tej historii bohaterami! Poczucie humoru Brandona Sandersona jest może dosyć specyficzne, ale myślę, że bardzo do tej serii pasuje i świetnie wykorzystał je w konstrukcji książki. Tak jak w części pierwszej, poza właściwą fabułą Brandon dodaje różne abstrakcyjne wstawki, bawi się z czytelnikiem, przekazuje mu rady i wskazówki - jest to coś niestandardowego w książkach fabularnych i ma swój urok.
A dlaczego „Kości Skryby” podobały mi się bardziej niż „Piasek Raszida”? Fabuła w tych tomach obejmuje porównywalnie krótki odcinek czasu, ale w drugim tomie mniej jest wprowadzenia, a więcej akcji i humoru. Bohaterów już po części znamy, uniwersum także, więc całą historię łatwiej i szybciej można sobie przyswoić. Im plus jest także miejsce akcji - bo który czytelnik nie kocha bibliotek?! Ta w „Kościach Skryby” nie jest może tak przytulna, jak te, które znamy z codziennego życia, ale jest równie świetna w takim mrocznym i niebezpiecznym wydaniu!
Nie spodziewałam się, że seria przeznaczona dla dzieci i młodszej młodzieży tak mi się spodoba. Prawda jest taka, że czytelnik w każdym wieku odnajdzie w niej coś dla siebie. Brandon Sanderson stworzył może i prostą historię, z mało skomplikowaną fabułą i prosto wykreowanymi sylwetkami bohaterów, idealną dla mało doświadczonego czytelnika, ale dodał do niej tyle błyskotliwych smaczków, inteligentnych i dowcipnych, że również i ten bardziej oczytany odbiorca będzie się dobrze bawił.
Tekst jest oficjalną recenzją dla portalu LubimyCzytać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz i zapraszam ponownie :)